że jak są dłużyzny fabularne i sam obraz nie wystarcza, to z offu dodaje się narratora i jakoś to wtedy biegnie
Z całego filmu poruszyła mnie tylko historia opowiadana przez Stenkę, o jej relacji z synem, którego katowała i wyobrażona scena tańca. Bardzo dobrze oddała te emocje, które w nich były. Za to wątek Cieleckiej pasujący jak pięść do nosa. Szkoda, że z tego ponad 2h filmu zaintrygowało mnie raptem 5 minut.