Z góry bardzo sceptycznie podchodziłam do tego filmu. Głównym powodem był fakt, że w dzieciństwie oglądałam serial, którego fenomen moim zdaniem był nie do podrobienia. Zwłaszcza obsada wzbudziła we mnie sporą niechęć. No bo co to za drużyna A bez Mr. T czy Pepparda (bo właściwie oni jednoznacznie kojarzyli mi się z tym serialem). I właściwie moje obawy w pewnym stopniu potwierdziły się - nie spodobał mi się Hannibal, który w filmie zdecydowanie za mało pali i jest zdecydowanie za mało pewny siebie, niezbyt wyrazisty i nie wzbudzający takiego respektu, jak Peppard, oraz Baracus (czy w serialu też bał się latać?). Zwłaszcza wątek wyrzutow sumienia i próby zmiany nie przypadł mi do gustu. Kreacja stworzona przez Mr. T moim zdaniem nie została powtórzona.
Bardzo, ale to bardzo spodobała mi się postać Murdock'a. Jego wypowiedzi, wygląd i zachowanie naprawdę przypominały mi Murdock'a z lat '80-tych.
Co do Buźki mam mieszane uczucia - niby stworzyli całkiem dobrą postać, ale nijak nie pasował mi na zamiennika Dirka Benedicta.
wielkie plusy za:
+ Murdocka
+ scene w krematorium i zakładzie psychiatrcznym (film 3D)
+ Lyncha
+ Pike'a
+ scenę z paszportami
+ akrobacje Buźki, których nie powstydzilby się sam Spiderman