Poszedłem na to do kina zachęcony zwiastunem nie oczekując niczego innego niż dobrej rozrywki - czyli dokładnie z takim samym nastawieniem z jakim szłem do kina na Księcia Persji, z tą tylko różnicą, że Książę Persji wszelkie oczekiwania spełnił, a Drużyna A już nie bardzo.
Jest w filmie trochę całkiem fajnego humoru, a w tej dziedzinie film nigdy nie zniża się do poziomu prezentowanego przez Transformers 2, jesli chodzi o obsadę to o ile Hannibal jest dobry, a Murdock rewelacyjny (Copley to w ogóle największy plus tego filmu, szkoda że go mniej niż by mogło być) to już niestety Buźka (którego niestety jest najwięcej) jest dośc średni, a B.A. już zupełnie nijaki i jeszcze dowalono mu głupim motywem zmian filozofii życiowej.
Mimo że film momentami ogląda się przyjemnie to jednak brak mu tej lekkości jakiej oczekiwałem, chwilami robi się nużąco i zwycajnie nudno, niby akcja za akcją, ale w sytuacji gdy fabuła niespecjalnie wciąga trudno się tym nacieszyć, dodatkowo dochodzi problem wyjątkowo oczojebnego montażu scen akcji, który utrudnia śledzenie tego co się dzieje.
5/10