Idąc na film "Dziennik cwaniaczka 2" oczekiwałem produkcji w stylu niedawno nakręconego filmu o przygodach Mikołajka i całe szczęście nie zawiodłem się.
Film Bowersa to sympatyczna familijna produkcja - żarty nie przekraczają w żadnym momencie granic dobrego smaku (no, może scena w "damskim" jest ciut zbyt mocna), małe problemy dzieci i młodzieży ukazane w filmie urastają do miana osobistych katastrof, odwieczny temat konfliktu na linii młodsze-starsze rodzeństwo wciąż żywy...A wszystko to połączone niezbyt skomplikowaną, lecz solidną nicią fabularną, obfitującą w zabawne sytuacje.
Co prawda "Dziennik cwaniaczka 2" nie zaskakuje dosłownie niczym, niemniej dobra zabawa i miło spędzony czas gwarantowane...Pod jednym warunkiem (tu tekst małym druczkiem): jeśli podobał Ci się "Mikołajek". Oba filmy prezentują bowiem podobne podejście do tematu i oba obrazy są godne polecenia zwłaszcza najmłodszym widzom, niemniej i starszy kinoman może je obejrzeć z nutką nostalgii skierowaną ku jakże odległym czasom młodości...
Ogólnie rzecz biorąc, "Dziennik cwaniaczka 2" to bardzo pozytywne zaskoczenie, do tego świetnie zagrane (Steve Zahn ze swoją mimiką i gestykulacją RZĄDZI!).
Ocena: 8-/10