Nie ma się co oszukiwać. Nudne życie nudnego księdza w nudnej wsi wśród nudnych ludzi.
Powstaje natomiast inna kwestia : czy o rzeczach nudnych należy opowiedzieć w nudny sposób i wtedy mamy arcydzieło czy należałoby opowiedzieć w sposób interesujący i dopiero wtedy arcydzieło ?
Formalnie filmy Tarkowskiego są modelowo nudne: długie, statyczne ujęcia, mało dialogów, mało sensacji, szybkich zwrotów akcji, większego napięcia, szybkiego montażu etc.
Natomiast chodzi o kwestię subiektywnego zainteresowania widza treścią, ujęciem tematyki. Stalker mnie oczarował, natomiast Dziennik... znużył , ot co .
[apropo poniższego zapytania o definicję nudy czytać łącznie z postem Moondog'a^]
Zależy, jak kto smakuje kino, czy jest dla niego fast foodem, czy kolacją w dobrej restauracji. To wszystko w temacie, więcej nie chce mi się pisać.
Parę rzeczy w życiu dogina mnie doszczętnie: błędy we wszelkich wypowiedziach kamila21, twarz dagera i składnia none200.
Gdy nadarza się szansa kontaktu z powyżej wymienionymi czynnikami apopleksjo bądź rechoto-twórczymi, za każdym razem nieokiełznane paroksyzmy śmiechu ciskają mną po odległych kątach mojego lokum . Rżę i ordynarnie cisnę łacha od lat z wykwitów, które serwują mi owi panowie. Chyba trzeba im za to podziękować. U mnie zawsze macie , hic et nunc, pierwszeństwo w tworzeniu pseudonaukowego bełkotu i filozoficznego BZDURZENIA. None200 otrzymujesz pierwszą nagrodę 'chrzanu', kamilkowi należy się nagroda 'łamacza', bez którego poprawna polszczyzna nie ma po prostu racji bytu. Dagerowi zaś po znajomości przypnę prześmiewczą łatkę Endymiona bądź Kupidyna, ulubieńca kawalera de Curval, To tyle ode mnie na święta chłopaczki. Pamiętajcie, żeby się nie objadać zbytnio, bo to niezdrowo, wesołych :]
ee coś ściemniasz i to mocno
oto jedyna wypowiedź wspomnianego Kamila21
http://www.filmweb.pl/film/Czerwony+Kapturek+-+Prawdziwa+historia-2005-225408/di scussion/Wreszcie+godny+nast%C4%99pca+Shreka,403800
i nie widzę w niej nic zdrożnego, wręcz przeciwnie.
tutaj kryje się pod innym pseudonimem, bardziej PASKUDNYM hehehe
ale props, że chciało ci się szukać ;]
Nie ma co się oszukiwać. Kategoria "nudy" użyta do określenia filmu jest wyjątkowo jałowa intelektualnie, ale wyjątkowo popularna.
Powstaje natomiast inna kwestia: tak się zastanawiam, czyje życie nie jest nudne; Paris Hilton czy Stephena Hawkinga?
Nuda definiuje w tym przypadku bardziej widzów, niż same filmy. :) Pozdrawiam tych nigdy nie nudzących się!
http://www.filmweb.pl/Wielka.Cisza obejrzyj sobie to, to dopiero nuda nie porównywalna z niczym, ale film tak nudny że aż dobry, pozdrawiam :)
Doznałem olśnienia. Odpowiedź jawi mi się teraz tak niewiarygodnie prostą. Zawsze należy mówić w sposób ciekawy, wszak dzieło sztuki istnieje o tyle, o ile istnieje odbiorca. A odbiorca, aby być zaciekawionym, nie może być zanudzonym, czyż nie? W sumie już w definicji słowa "nudny" i "ciekawy" zawarta jest odpowiedź. "Nudny" to "niebudzący zainteresowania" (a więc odbiorca przechodzi obok dzieła) oraz "wywołujący nudę" (a nuda to przecież okropne doświadczenie).
Na podobnej zasadzie można spytać: czy brzydki facet próbujący podrywu powinien mówić nudnie czy ciekawie? To, że jest brzydki nie implikuje tego, że ma mówić brzydko czy nieciekawie, nawet jest zobowiązany mówić ciekawiej niż przystojny (wszak ma trudniejsze zadanie od playboya). Także na pytanie autora tematu odpowiem tak: nudne rzeczy nie tylko trzeba przekazywać w ciekawy sposób, ale nawet w ciekawszy niż rzeczy ciekawe.
Dochodzę wszelako do wniosku, że moja finalna konkluzja jest mocno dyskusyjna. Uważam teraz, że zawsze należy mówić jak najciekawiej.
Oglądałem, do 30 minuty. Do tego momentu - 6/10, w tym jeden świetny tekst: "Już samo pragnienie modlitwy jest modlitwą". Ale przerwałem, bo zrozumiałem, że film mi nic nie może już dać. Ot, obejrzałbym do końca, wystawił ocenę i jeszcze jeden film zapełniłby zakładkę z obejrzanymi. Z wieloma filmami tak mam, wiele seansów przerwałem.
"Życie wewnętrzne" ma nudne momenty, ale jako całość broni się psychologizmem postaci, marzeniami sennymi i nutką egzystencjalizmu.
to zabawne. ludzie nazywają film nudnym, bo jest statyczny, bez dialogów? a gdzie gra narratora, gdzie emocje, ciągła walka na twarzy księdza, gdzie jego zbłąkane myśli? jego świat jest cierpiący ale spokojny, stąd ten wymiar całości.
chwila panie panwierzbo, jakie emocje - przecież to Bresson i jakie aktorskie manekiny
jak to jakie emocje. to nie reżyser gra na deskach. jego koncepcja wisi w powietrzu, ale nawet najlepszy aktor nie byłby w stanie odtworzyć wizji scenarzysty.
ten film to emocjonalna spowiedź, dziennik umożliwia przelanie odczuć księdza, poza tym: każdy chyba widzi pustkę w oczach i cierpienie na jego twarzy.
Jak rozumiem jesteś świeżo po seansie. Poproszę Cię zatem o wskazanie tych emocjonujących ujęć twarzy:
http://pl.gloria.tv/?media=388231
uważam to za kompletny bezsens. moje spostrzeżenia mogą różnić się od Twoich, ja nie potrzebują dowodów na poparcie. poza tym, to wszystko jest relatywne.
zgadza się, ale kto powiedział, że film nie może pokazać właśnie takiego nudnego życia, a pokazał znakomicie wg mnie