Jeszcze przed obejrzeniem urzekł mnie plakat i zwiastun. Najlepsza animacja, jaką do tej pory widziałam. Dużo humoru i wzruszeń. Znakomita ścieżka dźwiękowa. Wyśmienita dynamika akcji na początku. Piękne zdjęcia, kolory i cienie. Najlepsze sceny to ta pierwsza z oposami które wybierały rodzaj śmierci oraz jeżozwierza z bezcennym wzrokiem oblepionego 4 naklejkami zadowolonego klienta. Wspaniała opowieść o braterstwie, przyjaźni ponad podziałami gatunkowymi a przede wszystkim rodzicielstwie, do którego Roz, nie była zaprogramowana, pięknie się oglądało tą przemianę. Poświęciła ona siebie dla społeczności, która z początku jej nie akceptowała. Niesamowita kreska, rozmyte krawędzie postaci oraz otoczenia przywodziły mi na myśl olejne obrazy. Mnóstwo pięknych cytatów. Wyklucie się Jasnodziubka i jak Roz zetknęła się z nim czołem, wywołało to piękne różowe światło – symbol więzi rodzicielskiej, które ich połączy, przepiękne. Druga niesamowita scena, to gdy Roz wyrywa sobie mechaniczne ,,serce" by włożyć tam gęsiątko, on pyta: ,,Nie potrzebujesz tego?" Roz: ,,Wszystko co potrzebne już mam" i wkłada go tam gdzie serce, ucieka ze statku. Mądra animacja z przekazem w starym stylu, do której włożono serce i duszę. Godna tego by stać obok klasyków. Brawa. Perełka.