Mimo faktu, że już trochę lat sobie liczę i Święta straciły od czasów dzieciństwa wiele ze swej
magii, to do filmów poruszających temat Świąt mam słabość. Czy to Griswaldowie, czy Billy Bob,
Will Ferrel jako przerośnięty elf, czy nawet Michael Keaton jako bałwan, chętnie je oglądam.
Obejrzałem również "ELF-Mana" i siląc się niezmiernie przyznałem mu w skali FILMWEBu 3/10.
Chyba to miał być film familijny, ale nawet pełen miłości do dziecka rodzic tego nie zdzierży.
Liczyłem na trochę politycznej niepoprawności w stylu "Złego Mikołaja" ze względu na znanego z
Jackassów Weee-Manem. A tu lipa. Pozostaje, że to chyba nędzna komedyjka dla dzieci z jeszcze
nędzniejszymi efektami specjalnymi. A za co ta "trójka"? - zapyta ktoś dociekliwy. Ano za moją
słabość do tematyki świątecznej w kinie ;)