Ładny obrazek, można się odstresować. Ja się osobiście nieco zawiodłem, mimo zdolnych aktorów, jak zwykle płeć żeńska musiała walić facjaty, że polskie aktoreczki mogą spazmów dostać. A historia też jest jakaś inna, nieco magiczna chociaż bez mistycznej przyprawy. Świetna scena z malowaniem na prześcieradle. Jak dla mnie kolejny koreański film który bawi a jednocześnie nie ogłupia. Chociaż ideał Sassy Girl dalej jest niedościgniony.
nie rozuiem tego fenomenu "my sassy girl", naprawdę... już ten był lepszy, w "my sassy..." jest tylko lanie po gębie i darcie mordy
Ogólnie kino azjatyckie to darcie mordy i tarzanie się po podłodze. Mi to nie przeszkadza.
Zauważyłam że w tamtej kulturze nietykalność cielesna drugiego człowieka to nieistniejący temat, ale w tym temacie jest to tak wykarykaturzone, że po prostu mnie się ten film nie podoba i już
A ja naiwnie myślałem, że jeśli chodzi o motyw lania po twarzy faceta, to My Sassy Girl jest szczególnym wyjątkiem :D