Kot miał zadatki nawet na najlepszego polskiego aktora wszechczasów. Słowo klucz - miał, biorąc udział w takich gównach, jakimi nieprzymierzając są 'Wyjazd integracyjny' czy 'Ciacho' zakopał swoje szanse głęboko, głęboko pod powierzchnią ziemi. Jednak dzięki rolom w tych lepszych filmach jak 'Skazany...' czy właśnie 'Erratum' zostanie zapamiętany nie tylko jako aktor beznadziejnych szmir. Akcja leniwie kapie, fabuła powoli odkrywa się przed widzem, wszystko zostało poprowadzone na tyle niespiesznie, żeby można było zatopić się we własnych przemyśleniach o przeszłości, pewnych podjętych decyzjach, może dostrzec jakąś inną ścieżkę, którą można było podążyć. Warto obejrzeć, popatrzeć na spojrzenie Bogusza w przeszłość, gorzki smak trudnej, głównie przez jej brak, relacji z ojcem, poprzez poszukiwania rodziny ofiary wypadku odnajdywanie również swoich starych wspomnień. Bardzo udany, nostalgiczny film.
Cóż, aktor musi zarabiać i nie może grać tylko w produkcjach wybitnych. Jak musi to zagra i w "Ciachu". Ale IMHO, to dobrze świadczy o aktorze, gdy zagra w czymś dennym a potem pokazuje, że jednak potrafi i stać go na coś więcej. Tak właśnie jest z Kotem i szacunek mu za to. Co do samego "Erratum", to fajny, chociaż może nieco melancholijny film o człowieku, który wpasował się w tłum i żyje tak jak żyć się powinno - niezła praca, garniturek, żonka, dziecko. Ale w głębi duszy męczy go to i zazdrości koledze z dzieciństwa, który nie musi codziennie wstawać, żeby iść odbębnić to 8 godzin... Nie takie życie marzyło się Michałowi - chciał grać i żyć muzyką a musi podliczać faktury w biurze rachunkowym...