Widziałem bodajże tylko dwa islandzkie filmy: "Fusiego", oraz taki o młodym albinosie, którego tytułu niestety nie pamiętam. Cholerka, aura tego kraju nieco mnie dołuje. Nie dziwię się, że Wikingowie ryzykowali życie na morzu, żeby odkryć inne lądy :)