Paru żulerskich młodych ludzi, leni, ćwoków, narkomanów i ogólnie społecznych pasożytów siedzi w
lesie i pojękuje za sceniczną sławą (żadne z nich nie umie naprawdę ani grać ani śpiewać).
Przewodzi im guru, który na koniec okazuje się chorym psychicznie zbiegiem - ale ponieważ nie mają
nic innego to i tak go kochają.
Ciekawy obraz młodych ludzi, którzy coś chcą, a nic nie mogą. Postacie patrzą tępo jak naćpane i
nudzą się same sobą. Film mógłby być studium nad tzw. kulturą alternatywną (która jest brakiem
kultury), ale pogrąża go kiepska gra aktorska, marne zdjęcia i ogólnie brak polotu.