Paru żulerskich młodych ludzi, leni, ćwoków, narkomanów i ogólnie społecznych pasożytów siedzi w
lesie i pojękuje za sceniczną sławą (żadne z nich nie umie naprawdę ani grać ani śpiewać).
Przewodzi im guru, który na koniec okazuje się chorym psychicznie zbiegiem - ale ponieważ nie mają
nic innego to i tak go kochają.
Ciekawy obraz młodych ludzi, którzy coś chcą, a nic nie mogą. Postacie patrzą tępo jak naćpane i
nudzą się same sobą. Film mógłby być studium nad tzw. kulturą alternatywną (która jest brakiem
kultury), ale pogrąża go kiepska gra aktorska, marne zdjęcia i ogólnie brak polotu.
Zblazowany użytkownik polskiego portalu filmowego pisze mało celny komentarz na temat filmu, którego nie zrozumiał, ale wypowiedział się w sposób malkontencki i znieważający, bez polotu i w marnej stylistyce mającej udawać bystre dziennikarstwo filmowe.
Dodam jeszcze, że finalna scena, gdy psychicznie chory chłopak zaczyna mamrotać coś o śmierdzących kiblach, a pustaki na scenie zaczynają jęczeć razem z nim - i mają przeświadczenie, ze tworzą razem muzykę, jest tak celnym paszkwilem na kulturę alternatywną, że dla tej jednej sceny polecam obejrzeć 'Franka'!