Film z 1994 r. ma ocenę 6,0, a ten z 2014 5,9. Jak dla mnie, tu jest różnica kilku poziomów. Niszczenie legendy - tak to nazywam. Nie wiem, dlaczego kręci się kontynuacje, na które nie ma pomysłu. Miło zobaczyć obu panów znowu razem, ale naprawdę nie wiem, dlaczego zechcieli wystąpić w tym filmie. Wg mnie to jest po prostu bardzo słabe kino, a zawód tym większy, że oczekiwania miałem ogromne.
Na kształt oceny wpływ ma to, kto i KIEDY ten film oglądał. Głupi i Głupszy powstał 20 lat temu, w czasach, gdy film był albo w kinie albo na VHSie. Pamiętam, że byłem na nim w kinie, a potem kilkukrotnie oglądałem go w tv, a ostatnio nawet w wersji rozszerzonej na komputerze. Nawet do dziś, po 1 czy 2 piwkach miło się go ogląda, ale gdybym mógł wystawić mu ocenę w czasach gdy powstawał, dostałby 8 może 9 na 10. A co ma powiedzieć ktoś, który dziś na lat 15 i dostaje do obejrzenia film sprzed lat 20tu, który swoim humorem odstawał od dzisiejszych standardów?
Może to bandyckie porównanie, ale GiG w swej kultowości bardzo łatwo porównać do "Kevin sam w domu". Niby każdy oglądał go wielokrotnie przed świętami, a mimo wszystko dalej się go ogląda, bo ma w sobie to coś, czyli klimat białych świąt oraz "dowcipy" kevina, którymi obdarowuje parę gamoni. Po Kevinie powstał jego sequel, który jest niemal 100% kalką pomysłów jedynki. I choć w odczuciu większości nie jest tak dobry jak pierwowzór, to i tak się go ogląda.
I identycznie jest z GiG2. Znów dostajemy "kino drogi", 2 gamoni, którzy są tak głupi, że aż ciężko w to uwierzyć. Znów dostajemy parę złych ludzi, którzy chcą się szybko wzbogacić, a na przeszkodzie stoją im główni bohaterowie. Znów dostajemy gagi i dowcipy na poziomie tych z pierwszej części filmu. I tu pojawia się problem. Gdy oglądałem 1 część byłem nastolatkiem, którego inne rzeczy bawiły i śmieszyły. Dziś jestem trzydziestoparolatkiem i na świat patrzę inaczej. Także na sceny z udziałem Carrey'a i Danielsa. Dochodzę do wniosku, że po 20 latach pewne rzeczy nie bawią wcale albo bawią mniej. Takie same refleksje nasuwają się po ponownym obejrzeniu choćby Akademii Policyjnej albo amerykańskich komedii dla nastolatków, które swego czasu powstawały hurtowo. Czas ucieka i widać to także w tym filmie. Z pewną nostalgią patrzy się na wiekowych już aktorów, którzy grają młodych duchem, a wyglądają jak ludzie z wieku przedemerytalnego.
Film jest świetny. Według Mnie trzyma poziom jedynki. To świat się zmienił, kino, komedie i my... Minęło 20 lat więc to oczywiste, że większość osób ten film będzie inaczej odbierała.
Jedynka nie była wysokich lotów komedią ale jakoś dawała radę.. natomiast dwójka to porażka na całej linii. Jeden gag mnie rozśmieszył ten z fajerwerkami reszta to tragedia. Reżyser albo ciągnął stare wątki albo zrzynał z innych głupich komedii ( np masło orzechowe). Czym dłużej oglądałem tym bardziej rzedła mi mina. Dziwi mnie że aktorzy pokroju Jima zgadzają się brać w takim gniotach udział. Ludzie ogarnijcie się i nie wydawajcie tak wysokich ocen, bo tracę czas.
Tak na szybkiego sprawdziłem Twoje oceny i widzę, że komedii nie oceniasz na więcej jak 6. Ja oceniłem Pierwszą część na 10 bo film w kategorii komedia jest wg mnie mistrzostwem.
mam pełno komedii ocenionych więcej niż 6. Komedie w klasie głupkowatych (przeważnie amerykańskie), które oglądam jak mam ochotę się odmóżdżyć, niestety przeważnie nie są w stanie przekroczyć tej bariery. Zresztą na 10 mam ocenione na przykład American pie 1 i 2 oraz wiecznego studenta, które są mistrzowskie mimo że zaliczają się do tego grona. Po prostu komedia nie może obrażać inteligencji oglądających jej ludzi. W przypadku tego filmu czułem się obrażony.
no może "pełno" to za dużo powiedziane ale trochę u mnie jest komedii ocenionych lepiej niż 6.
Jakoś żarty typu fizjologicznego przestały mnie śmieszyć już w 1994... sory ale takiej kupy dawno nie widziałem.. no nie wiem.. może to film dla nastolatków... może ich to śmieeszy...
Dokładnie, 1'ka była moim zdaniem zaje*bista, moża było się uśmiać a o 2'ce szkoda gadać. Nieśmieszne rozmowy te akcje ze świeceniem się w nocy albo z tym hurganem. Dużo tekstów z jedynki który były wypowiadane/grane 100 razy gorzej. Ogólnie słaby, trochę się zawiodłem.
Popieram, jedynka była świetna. Może to też kwestia tego, że panowie już bardziej wiekowi nie wypadają już tak wiarygodnie w swoich rolach. Zgadza się to, że bohaterowie wydają się być głupi, niż w pierwowzorze (i o to chyba chodziło), ale momentami to bardziej żenuje, niż śmieszy. Humor momentami podciągany na siłę, pod koniec już trochę za dużo się działo. Jedynka była lepsza w swej prostocie. Ale mimo wszystko nie przekreślałabym tego filmu tak do końca. Było też kilka fajnych akcji, a i sam Jim jest genialnym aktorem komediowym i choćby dla Niego warto obejrzeć :)