Niedawno oglądnęłam "Gladiatora" film piekielnie mi sie spodobał. I teraz nasunęła mi się taka refleksja: Co sprawia, że mimo mało oryginalnej fabuły*, ten film tak przyciąga do ekranu? Czyja to zasługa? Scenarzysty, efektów specjalnych, reżysera, czy może... Russella?
*Ma się wszystko, w kilka sekund sie to traci, poprzysięga się zemste. Zemsta się dopełnia, główny bohater umiera.
A, i jeszcze jedno mnie zastanawia. Doszły do mnie słuchy, że chcą nakręcić drugą część Gladiatora (chwała Bogu). Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że znów chcą, aby Maximus grał rolę główną, a przecież on umarł... prace nad scenariuszem trwają. Zobaczymy co im z tego wyjdzie. ;)
Bez sensu jeśli w tej 2 części ma być Maximus...Bo wszytsko zakończyło się w GLADIATORZE i teraz co zamierzają zrobić? Wróci z zaświatów?
Film tak bardzo przyciąga uwagę,bowiem oparty jest na najprostszych i najpiękniejszych wartościach-na miłości,wierze,oddaniu i nadziei. To takie banalne,ale jakże piękne,poza tym film kończy się śmierca bohatera,gdy widziałam go po raz pierwszy nie wierzyłam w to,że on zginie...
Teraz po obejrzeniu po raz 5 tego obrazu wiem,że to była najpiękniejsza śmierć,o jakiej Gladiator może marzyć...
Pozdrawiam!