Film jest rewelacyjny. Crowe potwierdził(po jakże udanej roli w "Informatorze"), że jest aktorem o nieprzeciętnych umiejetnościach. Można się zżymać na to, iż od połowy filmu "urabiane" jest zakończenie tak by masowy widz mógł wytrzymac psychicznie to, że główny bohater ginie na końcu filmu. Ale przecież można na to przymknąć oko, tak jak na niektóre sceny generowane przez komputer(tygrysy są zdecydowanie niewiarygodne).Reszta zrealizowana jest z prawdziwą maestrią. Muzyka Franka Zimmera i Lisy Gerrard jest rewelacyjna.