Film tragiczny, przekombinowany, patetyczny, słodki do bólu. Russel manieryczny, sztuczny i denerwujący. Connie Nielsen nieudolnie i męcząco odtwarza najgorszą, najbardziej żałosną i najgorzej napisaną postać kobiecą w historii kina. Parę niezłych scen walki nie rekompensuje bełkotu płynącego z ekranu. Na pochwałę za to zasługuje Joaquin Phoenix który zagrał tak że pradziwe ciary chodzą po plecach. Poza tym w rólkach [bo nie wykorzystano tych wątków wystarczająco] pojawili się fenomenalni aktorzy: Derek Jacobi, Oliver Reed czy Tommy Flanagan ale jest zbyt mało żeby uratować to męskie wydanie historii rodem z harlequinów. Smutno mi się robi jak widzę że taka szmira jest uznawana za jeden z najlepszych filmów i naprawdę nie wiem jak udało się wypromować taką nędzę. Ukłony dla speców od marketingu.
Mnie się smutno robi, gdy czytam np.: "Smutno mi się robi jak widzę że taka szmira jest uznawana za jeden z najlepszych filmów i naprawdę nie wiem jak udało się wypromować taką nędzę. Ukłony dla speców od marketingu." Zrozum, twój gust wcale nie jest normą, nie każdy kto myśli inaczej został przekabacony przez "speców od marketingu". Jak sądzę, jesteś wielbicielką ambitnego kina, oglądasz pełno trudnych i mądrych filmów (zazdroszczę) i czy żaden z nich nie nauczył cię, że "Nie to jest ładne, co jest ładne, ale co się komu podoba"?
Faktycznie o "gustach się nie dyskutuje" ale z drugiej strony po to mamy ten portal i wiele innych. Sama doskonale rozumiem że nie znajdzie się nawet dwóch osób którym by się podobały te same filmy czy inne rzeczy. Marketing też czasami może odstraszać ludzi a cool i modne filmy czasami są po prostu wyśmiewane. Jednak im bardziej się powtarza że coś jest dobre tym większa szansa na ogólną akceptację. Poza tym ludzie [ja również :) ] często nie mają głowy do zagłębiania się w niuanse i kierują się bardzo prostymi przesłankami. Zawsze będą takie filmy jak "Gladiator" bo raczej to co powszechnie jest popularne nie może wymagać zbyt wielkiego wysiłku umysłowego, dobrze jeżeli opiera się na ogólnie znanych schematach i jest podniosłe i patetyczne czyli tzw. filmowy fastfood. W każdym razie, mnie akurat ten konkretny hamburger się nie podoba ale to nie oznacza iż unikam filmowych fastfoodów. Nie oglądam filmów pod kątem "jakie one są mądre i głębokie" tylko szukam dobrej zabawy. Tylko czasami jak wysilam mózgownicę bawię się lepiej niż jak nudzę się na schematycznym filmie. A jeśli chodzi o "Nie to jest ładne, co jest ładne, ale co się komu podoba" to trochę zbytni tutaj relatywizmu. Przez ponad dwa tysiące lat kultury wytworzyły się pewne kanony piękna i można je odnosić nawet do kina. Inaczej nie byłoby krytyki filmowej bo niczego nie dałoby się ocenić obiektywnie.
Tez sie zgadzam. Jedna osoba rozumna wlasciwie oceniala tego gniota - "Gladiatora".
no Kicek rozczarowałeś mnie :/ a ceniłam Ciebie wyżej, ale cóż mogę wiedzieć ja nierozumna bo oceniam film nie jako gniot...
Przykro mi ale chyba widzisz duchy. Skoro ktoś nie lubi jakiegoś filmu nie znaczy to że się podszywa. A brak komentarzy w moim blogu nie jest żadnym dowodem ani też nie zamierzam się z tego powodu załamać. Proszę nie mylić mnie z kimś innym bo nic o mnie nie wiesz. A w ogóle to luzik i idź poszukaj utraconej nadziei ;)
Słodki bo patetyczny i wiadomo że dobrzy ludzie idą do nieba ;) Słodki bo wykorzystuje najprymitywniejsze klisze i schematy. Choć może słodki niekoniecznie pasuje jaki epitet ale skoro robi się mdło przy oglądaniu filmu to słodki i lukrowy itp są trochę na miejscu.