Mimo,iż od premiery (Gliniarza z Beverly Hills) trochę minęło, to film dalej potrafi pozytywnie zaskoczyć widza świetnymi tekstami, wartką akcją dość ciekawą jak na ten typ filmu fabułą. Mamy tutaj Murphiego tworzącego
z całego pliku komediowych ról swoją najlepszą postać. Poza oczywiście rewelacyjnymi występami Saturday Night Live za które dostał dwukrotną nominacje Emmy. Moim zdaniem, to najlepsza rola aktora a cała trylogia filmów o charyzmatycznym glinie z Detroit to już klasyka kina akcji. Jestem wielkim miłośnikiem serii i czekam z niecierpliwością na część czwartą. Obawiam się jednak, że nie dorówna pozostałym trzem.