Przynajmniej dla mnie. Nie uznaję tych wszystkich amatorskich pisadeł w wykonaniu różnych Thrawnów, Andersonów czy Denningów. Dla mnie oczywiste jest, że jak nie ma Imperatora to nie ma Imperium, a te ciołki dla kasy na potęgę płodzą nowe "powieści", w których rzucają coraz to nowe kłody pod nogi naszej "Wielkiej Trójce" (Luke, Leia, Han). A ponieważ żeby coś krytykować, trzeba to poznać, przedstawię poniżej listę bezsensów zawartych w licznych pisadłach i komiksidłach zwanych potocznie EU (SPOILERY!)
- Imperator nie zginął na Gwieździe Śmierci, tylko przeniósł swoją duszę do ciała klona przygotowanego na tę okazję na jakiejś planecie zwanej Byss. Wonderful!!! Emperor Resurrection!!!
- Wojnę Imperium z rebelią ciągnięto dalej, tylko Imperatora zastąpił admirał wysmarowany na niebiesko z czerwonymi szkłami kontaktowymi - niejaki Thrawn. Co więcej, dysponował klonem Luke'a! WoW!
- Palpatine miał kochankę - Rogandę Ismarten, a z nią nawet syna - Irka(!!!) - no cóż, jeżeli wacka miał tak samo pomarszczonego jak twarz, to chyba musiał wezwać midichloriany do pomocy.
- Luke ma żonę. Tak. I to taką, która wcześniej była agentem Imperatora i chciała go zabić! Piękna rudowłosa Mara Jade. Ma też z nią syna, Bena. Ciekawe, w końcu rycerzom Jedi nie wolno było mieć żadnych kobiet, ale widocznie w rodzinie Skywalkerów jest tradycja łamania zakazów.
- Pojawili się cudownie ocaleni Jedi z pogromu w Zemście Sithów. Co więcej, przeżył Bobek Fettor, widocznie Sarlacc nie lubi konserw.
- Pojawili się nowi Bardzo Źli Wrogowie - rasa Yuuzhan Vong, której pokonanie zajeło naszym herosom aż 18 książek. Pazerność na kasę fanów SW sięgnęła dna.
- Zginął Chewbacca. Spadł mu na łeb księżyc o kretyńskiej nazwie Dobido, który Bardzo Źli Wrogowie wywalili z orbity.
- Zginął Anakin nr 2 - tym razem syn Leii i Hana Solo. Parka ta spłodziła również bliźnięta, których imiona po spolszczeniu to po prostu Jacek i Janina. Oczywiście (!) wszyscy byli Jedi, a co!
- Leia odwiedziła planetę Tatooine i spotkała tam Kitstera, kumpla Anakina z młodości, który opowiedział jej o dzieciństwie ojczulka Aniego.
- Klikadziesiąt lat po wydarzeniach z "Zemsty Sithów" R2D2 przypomniał sobie, że ma nagranie holograficzne przedstawiające Anakina "łamiącego serce" Padme na planecie Mustafar.
- Luke ani razu nie raczył odwiedzić planety Naboo i zobaczyć grób Padme. Wyrodny synek?
- Pojawia się dawno zaginiona... uczennica Dartha Vadera, niejaka Lumiya, mroczna Lady Sithów <lol>. Z czasowego braku Bardzo Złego Wroga, przejmuje jego rolę.
- A teraz naprawdę mocny SPOILER, dotyczy książek, które jeszcze nie ukazały się w Polsce ('Sacrifice'): Jacen Solo, syn Hana i Leii przechodzi na Ciemną Stronę Mocy i staje sie Lordem Sithów, za namową wyżej wspomnianej panienki. Przyjmuje imię Darth Caedus (wym. chyba 'Sidus' - coś to wam przypomina?)
- MEGASPOILER - Jacen vel Caedus przejmuje władzę nad Galaktyką, zabija Marę Jade i prubóje przeciągnąć Bena (syna Luke'a i Mary) na Ciemną Stronę. Luke myśląc, że jego żonę zabiła Lumiya, sam ją likwiduje.
No cóż, jak widać krąg się zamyka. Grupa pseudopisarzy z Galaktyki stworzyła pokręcone uniwersum, gdzie w kółko zachodzi cykliczny proces:
1. Pojawia się zły władca.
2. Pojawia się ruch oporu.
3. Ruch oporu rośnie w siłę.
4. Ruch oporu pokonuje złego władcę.
5. Ruch oporu przejmuje władzę.
6. Wśród dobrych pojawia sie zły.
7. Zły dąży do objęcia władzy.
8. Patrz punkt 1.
Mała poprawka: na początku zamiast "Thrawnów" powinno być "Zahnów" oczywiście :-)
Fajnie że ktoś ma o książkach i komiksach z SW takie same poglądy co ja.
Jakich historyjek najbardziej nie lubię:
1.śmierć Anakina Solo
2śmierć Chewwiego
Co do odrodzena Palpiego no to to jakoś ujdzie jeszcze.
A jeśli o Bobka Fecia chodzi to jednak za jego przeżycie jestem na tak.
Mimo iż dwa fakty popieram to 99,9% tego niby czegoś książkowatego z SW
nie popieram.I na koniec pomysł ode mnie, chce by Anakin był najstraszym SyneLeii i Hana i żeby miał zielony a nie niebieski miecz świetlny.
A ja uwazam, ze dalsza fabula w ksiazkach i komiksach ( zwlaszcza fenomenalne Dark empire) jest swietna.
Według mnie fenomenem jest to że im więcej książek Star Wars przeczytam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu że nie warto czytać (książek Star Wars) :-(
Dla mnie Gwiezdne Wojny to epizody od I do VI i moze Clone Wars. Ksiazki i komiksysie nie licza.
Cykl komiksów "Dark Empire" powstał (moim zdaniem) z tęsknoty za Imperatorem Palpatine. Cóż, nie można ożywić, za to można sklonować. Sam komiks mnie niezbyt zachwycił, kiepska kolorystyka, Luke niepodobny do Marka Hamilla, Han niepodobny do Harrisona Forda, itd. Gwiezdne niszczyciele narysowane niezgrabnie, drzewo władające mocą (że co???!!).
Licytowanie się Sojuszu i Imperium kto ma lepszy Sprzęt:
- droidy SD-10?? To my na was Droidy Cienia!
- To my na was droidy Viper!
- Taak? To my na was Super Rancory
Jak dzieci...
Zgadzam sie w większością argumentów, chociaz ja z chęcią przeczytałem Trylogie Thrawna i powiem ze mnie wciągneła. Ale juz np. Wektor Pierwszy (I tom NEJ) był totalnie spartaczony, czytałem z wielką niechecią a jak sie "zwalił" ten ksiezyc to dalem sobie spokój z reszta ksiazek jak i samym zakonczeniej wektora.
seria X-Wing wciagneła mnie całą a co do reszty....nie podoba sie nie czytaj;p wiesz jezeli nie podoba sie mi pierwsza czesc harrego pottera to nie czytam dalej i nie ogladam dalszych czesci jezeli cos ci sie nie podoba po co sie zmuszac do kolejnej ksiazki?? zeby pomarudzic?? typowe polak robie wszystko, zeby bylo mi zle;p jednym sie podoba drugim nie;p jezeli lubisz gwiezdne wojny i nie podobaja ci sie ksiazki TO ICH NIE CZYTAJ;D marudzisz a ksiazki kupujesz czyli wzbogacasz ta linie produkcyjna;p po prawdzie za bardzo emocjonalnie do tego podchodzisz i tyle;p
czytać nie musze ale od tego jest własnie forum zeby wyrazic własną opinie :P wiec moge sobie powyzywac :)
,,Pojawili się nowi Bardzo Źli Wrogowie - rasa Yuuzhan Vong, której pokonanie zajeło naszym herosom aż 18 książek. Pazerność na kasę fanów SW sięgnęła dna"
Rozbawiles mnie do lez - gratulacje! Wyobrazacie sobie to jako film -,,Moda na sukces sie klania"! ;) A dla mnie GW mialy spadek formy juz w czasach ,,Powrotu Jedi"- poźniej bylo z filmami roznie raz lepiej raz gorzej. Jesli chce ktos na ten temat porozmawiac sluze uprzejmie. :)
Picard - weszłam na twoj profil, zeby porozmawiac a tu....pustka;/ zrezygnowałeś:) moze w takim razie skusisz na odwiedzenie ktoregos z moich dwoch blogow:)
Oczywiście zgadzam się z wypowiedzia!! to co nam przedstawił autor jest klarowne ze to cale EU jest gówna warte:) tylko skoro przeczytał np 3 książki i wszystkie były do dupy to po co kupować kolejne i czytac i denerwowac sie i wogóle:) Ja bym sobie odpusciła:) szkoda by mi było kasy to po pierwsze, po drugie szkoda by mi było miejsca na pólkach po trzecie skoda by mi było czasu:)
Czytałem cztery tomy z serii NEJ: 2,3,4 i... 13
Bardzo podobał mi się koncept, tylko ten czwarty tom tak bardzo mi się nie podobał, że nie skończyłem go. Za to trzynasty jak dla mnie rewelka, rozwój psychiczny i fizyczny Jacena miał naprawdę MOC.
Jeśli jednak jego przejście na ciemną stronę to prawda, to chyba wolę nie wiedzieć :(
Jeszcze jeden komentarz. Nie czytałem wszystkiego więc nie wiem, ale na pewno Luke wiedział, że Jedi nie mogą się angażować w związki? Może uznał, że czas na reformę :). W grze Star Wars Knights of the Old Republic pewien stary Jedi dobrze skomentował wątek zakochanych Jedi. Powiedział, że zamiast uczyć się wstrzymywać uczucia, należy nauczyć się je kontrolować. Nie "nie ma pasji", tylko "kontroluj pasję".
Jolee Bindo;p z tego co pamietam;p co do zakochania to zapewne wiedzial;d ale kto mu zabroni;d skoro byl pierwszy z nowego, ze tak powiem pokolenia;d i w sumie rzadzil;d
Dla mnie też Gwiezdne Wojny kończą się na VI epizodzie, ale trudno powiedzieć kiedy się zaczynają ;). Najbardziej lubię te ksiązki których akcja dzieje się przed 19 rokiem BBY. Od tych "późniejszych" jakoś mnie odpycha.
Mis ie podobały książki z serii X-Wing:) no i głównym bohaterem jest niedoceniony Antilles:)
Problem w tym, że Lucas przewidział cykl filmów na 9 epizodów. Powstało 9 scenariuszy, a Lucas niechętnie zdradza jakiekolwiek informacje o nich, dlatego pewnie trzyma je dobrze ukryte w jakimś sejfie na swoim ranczu. Skąd więc Zahn, Luceno, czy Anderson mogli wiedzieć, co Lucas planował zrobić ze swoimi bohaterami po "Powrocie Jedi"? Pisarze wymyślali fabułę sami, a Lucas zatwierdzał wszystko jak leci, jakby liczyła się tylko kasa.
zapomniales o jednym! co 3 punkt wpasuj 'Wielka napierdalanka' no bo jakby to bylo gdyby nie bylo na pół komiksu mieczy swietlnych i blasterow ;]
Ja uznaje tylko Epizody 1-6, "Holiday Special", "Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów" i seriale "Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów", "Clone Wars" i oczywiscie serial aktorski jak wyjdzie.
Ta część jest jedną z 3 filmów,którze najlepiej zamknęły filmy.
1: Władca Pierścieni Powrót Króla rewelacyjnie wszystko zamknęła
2: Gwiezdne Wojny Powrót Jedi cudowne i wniebowzięte zamknięcie i połączemie wszystki 6 części.
3: Piraci z Karaibów Na Krańcu Świata fabuła już nie taka równa ale zamknęła cudownie sercie chociaż niewiadomo co z 4
Nie które książki były lepsze inne gorsze. Osobiście dla mnie genialne była seria Zahna Dziedzic Imperium.
Swoją drogą Zabicie imperatora miała rozwiązać tak potężna machinę jaką było imperium? To raczej było by bajkowe zakończenie nie sadzicie?
Ja osobiście jestem przeciwko generalizacji, część historii, przygód i bohaterów jest wspaniała w tym uniwersum ale fakt jacyś obcy najeźdźcy czy wskrzeszanie imperatora(którego śmierć była przecież takim triumfem) to głupota...
Mnie osobiście podobały się książki Karen Travis z cyklu Komandosi Republiki. Jak wielu widzów Star Wars byłem trochę zawiedziony pominięciem w filmach roli jaką odgrywały różnorodne jednostki klonów w czasie wojny. Filmy nie wykorzystały potencjału bohaterów jaki mamy przedstawiony w EU. Jeżeli chcecie poznać kulisy Wojny Klonów, działania jednostek specjalnych Republiki za linią wroga to polecam te książki.
Zgadzam się w 100%. Są to jedyne książki Star Wars, które kupiłem (nawet w oryginale przed polską premierą) i w ogóle jedyne spośród całego tego "crapu" z milionami nowych postaci i wydarzeń.
Teraz do kin wchodzą kolejne animki "Clone Wars" z uczennicą Anakina, toż to jakiś absurd...
Tylko problem w tym, że Karen Travis jest kobietą i trudno od niej wymagać aby znała się na taktyce walki komandosów, zwłaszcza w świecie SF takim jak Gwiezdne Wojny. Chociaż może skuszę się na jedną z książek, może nie odstaje klimatem od gry Republic Commando.
Odkopuję temat.
To zależy od gustu. Wszystko jest do dyspozycji, i dla każdego znajdzie się w tym uniwersum coś, co się podoba lub nie. Chciaż mnie też rozbrajają negatywnie niektóre historie, w których niektóre to wypociny i nie mam zamiaru czytać, po tym co przeczytałam streszczenie na ossusie.
Dla mnie seria to:
1. Mroczne Widmo (film i książka)
2. Atak Klonów (film i książka)
3. Wojny klonów (tylko film, na serial niem mam za bardzo czasu i nawet mnie on specjalnie nie ciekawi)
4. (tutaj zostawiam miejsce na książkę lub komiks, która opowie o śmierci Ahsoki, nie jest zła, ale rozwala kanon)
5. Obsesja (komiks)
6. Labirynt Zła (książka)
7. Zemsta Sithów (film i książka)
8. Czarny Lord: Narodziny Dartha Vadera (książka)
9. Nowa Nadzieja (film i książka)
10. Imperium Kontratakuje (film i książka)
11. Cienie Imperium (książka)
12. Powrót Jedi (film i książka)
13. Trylogia Thrawna (książki):
Dziedzic Imperium
Ciemna Strona Mocy
Ostatni Rozkaz
To tyle ;D
Ja póki co nie wczytywałam się w książki, jako, że może lepiej nie ciągnąć niektórych rzeczy za długo? Boję się, że mi się już przeżre to kombinowanie z fabułą, jeżeli Han Solo i Leia mieli dzieciaka, który miał taką samą historię jak Vader, to dziękuję bardzo. Zwłaszcza, że już filmy 1-3 jakoś strasznie mnie nie porwały, może dlatego, że się spodziewałam delikatnie innego Anakina po pierwszych trzech częściach. Ale jeżeli któraś książka warta jest większej uwagi, to chętnie przeczytam.
Spokojnie, ja też nie uznaje żadnych książek czy komiksów. Ale czeka nas filmowa kontynuacja, co o tym sądzisz ?
Zastanawiam się jaką drogą pójdą disneyowcy. Najlepiej jakby kolejna trylogia opowiadała o "wykańczaniu" pozostałości Imperium przez Nową Republikę oraz walki między gubernatorami o schedę po Imperatorze. I co najważniejsze:
- żadnego Thrawna. Imperialni oficerowie szczycili się tym że byli ludźmi i na pewno nie słuchaliby rozkazów kogoś kto człowiekiem nie jest (fakt że Chissowie to tacy niebiescy ludzie ale to nie to samo)
- żadnych Yuuzhan Vongów. Chewbacca ma żyć, podobnie jak święta trójka (Luke, Leia i Han),
- żadnego Abelotha, głupszego pomysłu to w świecie Star Wars nie było,
- Luke powinien odwiedzić Naboo żeby poznać lepiej kim była Padme. Tam nadal żyje jej siostra, ma też dwie kuzynki - Ryoo i Pooję.
- żadnych klonów Imperatora. Zniszczyłoby to świetne moim zdaniem zakończenie Powrotu Jedi.
- od biedy mogą być jacyś zapomniani Sithowie, ale nie tak potężni jak odrodzony przez Luke'a zakon Jedi.
- Jedi powinni mieć siedzibę w świątyni na Coruscant, która przetrwała Imperium, a nie na zadupiu Galaktyki, czyli Yavin 4.
- Jedi powinni mieć więcej samodzielności, a nie ślepo wykonywać rozkazy rady.
- okazuje się że przed śmiercią (definitywną w paszczy Sarlacca) tym razem Boba Fett zamówił na Kamino syna, który będzie łowcą nagród (pomysł z książek, że Boba ma córkę, a potem wnuczkę, jest poroniony, zwłaszcza że jego żona Sintas była Kiffarką a Boba człowiekiem).
- Jak już jesteśmy przy Kiffarach, to powinien pojawić się ocalały z Rozkazu 66 Quinlan Vos i zasiadać w nowej radzie Jedi jako łącznik między starym i nowym Zakonem.
Jednak ludzie z Disneya pomyśleli podobnie jak ja. Szkoda że skasowali CAŁE EU włącznie z tym przed Phantom Menace. A w czasach Starej Republiki aż roi się od ciekawych postaci - Bane!! Zannah! Revan! Plagueis!!
Wg mnie wystarczyło skasować książki i komiksy z ery po ROTJ, bo czasy przed TPM są bardzo ciekawe...
Dokładnie. Wszystkie 6 epizodów SW składają się na spójną i sensowną historię od początku do końca. Mimo iż uwielbiam V i VI, a IV lubię za to, że w ogóle zapoczątkowała wszystko, to bez I do III byłaby to urwana historia bez początku. Gwiezdne Wojny mają sens dopiero wtedy gdy mają się od czego zacząć. A zaczęły się od ambicji, chciwości i żądzy władzy. Dla mnie cała seria, to spójna opowieść o upadku i odzyskiwaniu demokratycznej cywilizacji, w którą wplecione są losy jednej rodziny.
Natomiast disnejowska pseudobajka nazywana VII epizodem, to jakaś pomyłka spłodzona przez jakiegoś grafomana i plagiatora bez jakiejkolwiek wyobraźni. To ja się nie dziwię, że Harrison Ford, który jako jedyny z sagi SW stał się profesjonalnym aktorem gdy spojrzał na scenariusz tego ostatniego gniota, zażądał gigantycznych pieniędzy i spokojnie dał się w scenariuszu zabić, żeby nie brać udziału w tej farsie.
Krótko mówiąc scenariusz ma zasadnicze znaczenie. Lucas potrafił zrobić świetne trzy epizody starej trylogii mając do dyspozycji samych najmarniejszych aktorów i tylko jednego naprawdę niezłego pierwszoplanowego, który dopiero zaczął. Mimo to ogląda mi się je nawet dzisiaj z przyjemnością. Ttrzy epizody z nowej trylogii również świetnie się bronią swoim scenariuszem, a dodatkowo rozmachem obrazu i dźwięku mimo, że znowu z aktorów tylko Liam Nesson i ewentualnie Portman mogą być uznani za dobrych aktorów.
Disney miał do dyspozycji nieograniczony budżet, potencjalnie miliardową widownię, niczym nieograniczone możliwości scenariuszowe, a zrobili historycznego gniota, w którym 90% jest zerżnięte z poprzednich filmów Lucasa.
Na kolejne definitywnie nie pójdę bo tego syfu jaki stworzyli w VII nie da się już w żaden sposób naprawić. No chyba, że zrobią tak jak twórcy Terminatorów, którzy olali wszystkie filmy od T3 uważając, że T2 byl ostatnim mającym sens scenariuszowy.
Tylko, że jak dla mnie, to filmowych SW nie ma szans naprawić już nikt inny niż Lucas. A on też wieczny nie jest.
Epizody I-VI sensowna, wspaniała i zamknięta historia. Nic dalej nie istnieje.
No chyba, że wyjdzie (remake) Rebellion II na silniku Battlefrontu ze scenariuszem tej zamkniętej historii. ;)