Po pierwszym podejściu zacząłem się zastanawić czy obejrzałem w ostatnim czasie bardziej kretyński film albo inaczej - film, którego twórcy mają odbiorców za kompletnych idiotów, którzy gładko przełkną każdy, nawet najbardziej przegięty idiotyzm.
Po jakimś czasie jednak, postanowiłem podejść do tego filmu inaczej. Jak każdy z nas, mam swoje guilty pleasure a są nim (poza slasherami, horrorami) wszelkiej maści tandetne kino klasy B, czy też proste blockbustery, gdzie chodzi tylko o dobre łubu du i efekty specjalne.
Na tej właśnie zasadzie już 3 razy obejrzałem Pacific Rim (obie części) mam nawet na Bluray'u i po ciężkim dniu/tygodniu pracy, kiedy chcę się zresetować przed telewizorem, odpalam to sobie, wyłączam mózg a micha się cieszy na widok giga-robotów i giga-potworów :-))
I na tę samą półeczkę trafił już "Skywalker - odrodzenie" i radzi sobie całkiem nieźle.
Piąteczek wieczór, dobre jedzonko, picie/palenie, wyłączyć myślenie i cieszyć japę na widok efektów specjlanych i wybuchów pod tym względem jest naprawdę super.
Wyszedł naprawdę fajny odmóżdżacz :-)
Jeśli kogoś nie odstraszają materiały po angielsku to polecam analizę tego gościa, w pełni się zgadzam.
https://www.youtube.com/watch?v=6a3dggHrtiQ