On powrócił...po jeszcze więcej ofiar. Kiedy grupa nastolatków wygrywa w konkursie telewizyjnym główną nagrodę - jedną noc w rodzinnym domu Michaela Myersa - każdy z nich jest przekonany, że czeka ich znakomita zabawa z dreszczykiem, a telewizyjna transmisja na żywo przyniesie im przysłowiowe 15 minut sławy. Tymczasem nocna przygoda zamienia się w koszmar, gdy jej uczestnicy zdają sobie sprawę, że gra, w której biorą udział, toczy się o ich życie. "Halloween: Resurrection" to ósma z kolei część makabrycznego cyklu o Michaelu Myersie, której twórcy zapraszają nas tym razem - dosłownie - do punktu wyjścia. Znajdujemy się ponownie w domu Michaela w prowincjonalnym miasteczku Haddonfield, w stanie Illinois, gdzie w 1963 roku zabił swoją starszą siostrę, by następnie w napadzie morderczego szału dokonywać zbrodni za zbrodnią na okolicznych mieszkańcach. 40 lat później, w erze dominacji massmediów, dom Myersa stanowi główną atrakcję Haddonfield. Grupa pewnych siebie, inteligentnych, odważnych, młodych poszukiwaczy nietypowych doznań ma spędzić w nim jedną noc. Są wyposażeni w nowoczesne miniaturowe kamery zamocowane na głowach i jednocześnie podłączone do Internetu - a wszystko po to, by mogli ich oglądać fani najnowszego modelu reality show zwanego "dangertainment". Wszyscy fantastycznie się bawią do momentu, kiedy nagle pojawia się ON - Michael Myers we własnej osobie - wiecznie żywy, gotów wystąpić przed kamerami w roli, którą opanował do perfekcji - roli mordercy. "Halloween: Resurrection" jest dziełem reżysera Ricka Rosenthala, który dwadzieścia lat temu zrealizował "Halloween 2", drugą część jednego z najchętniej oglądanych horrorów, jakie kiedykolwiek powstały w Hollywood. Na ekranach ponownie zobaczymy nieocenioną Jamie Lee Curtis, w roli legendarnej już diwy horroru Laurie Strode, w otoczeniu takich gwiazd młodego pokolenia jak raper Busta Rhymes, Sean Patrick Thomas, modelka i aktorka Tyra Banks, Thomas Ian Icholas, Bianca Kajlich, Ryan Merriman i Daisy McCrackin. Autorami scenariusza są Larry Brand i Sean Hood. Producentem wykonawczym jest ponownie Moustapha Akkad, a kierownikiem produkcji Paul Freeman.
Horror powraca do domu
W "Halloween: Resurrection" legenda Michaela Myersa powraca tam, gdzie się narodziła - do miejsca początku, do zwyczajnego na pozór domu na przedmieściach, w sercu Ameryki, który stał się uosobieniem Zła, z chwilą gdy Michael ujawnił swoją niepohamowaną morderczą obsesję. Rodzaj zła, którego wyznawcą jest Myers, nigdy nie umiera, a "Halloween: Resurrection" pozwoli wam poznać sekret jego powtórnych narodzin i dowiedzieć się w jaki sposób jego makabryczne dziedzictwo odżyło w nowym tysiącleciu. Myers odradza się w świecie, w którym popełnione przez niego zbrodnie stanowią przedmiot fascynacji; stały się tematem internetowych czatów, filmów domowej roboty, i specyficznych reality shows. Po raz pierwszy jego morderstwa są transmitowane "na żywo", na oczach oszołomionej publiczności. To właśnie owo połączenie klasycznej fabuły "Halloween" z techniką XXI wieku najbardziej zainteresowało w scenariuszu Ricka Rosenthala, który "poznał" Michaela Myersa, gdy reżyserował "Halloween 2". Od tego czasu minęło 20 lat i w świecie techniki, a tym samym i filmu, dokonał się niesamowity postęp. Rick Rosenthal postanowił przybliżyć go widzom w najnowszym epizodzie "Halloween", a zarazem pierwszym zrealizowanym w nowym milenium. Zawsze otwarty na eksperymenty, był twórcą niepowtarzalnego klimatu "Halloween 2"; to jego zasługą są ekspresjonistyczne, mroczne wnętrza i zakamarki, dynamiczna kamera pozostająca w ciągłym ruchu - artystyczne środki tak często kopiowane przez innych reżyserów w wielu późniejszych horrorach. W najnowszej części Rosenthal pragnął uzyskać jeszcze jeden dodatkowy efekt: wrażenie, że jesteśmy bezpośrednimi świadkami koszmaru każdego z bohaterów. Umocowane na ich głowach mini-kamery rejestrują każdy ich ruch, pozwalają słyszeć każdy oddech. "Pomysł z zainstalowaniem mini-kamer na głowach wszystkich postaci nadaje filmowi dynamikę i wrażliwość na miarę XXI wieku", mówi Rosenthal. "Widz odnosi wrażenie, że wszystko dzieje się naprawdę, w czasie rejestrowanym przez kamerę. O ile mi wiadomo, nikt wcześniej czegoś takiego nie spróbował, co też jest samo w sobie bardzo ekscytujące. Dzięki takiej technice filmowania wytwarza się niesamowite napięcie, ponieważ widz jest w stanie śledzić, co dzieje się w poszczególnych zakamarkach domu i wie, który z bohaterów znajduje się w niebezpieczeństwie, zanim on sam zda sobie z tego sprawę. Najważniejsze jest jednak to, że dzięki mini-kamerom widz ma okazję dogłębnie poznać postaci. "Halloween" nigdy nie był stereotypowym horrorem typu "rzeźnia" - morze krwi, las trupów, i już; zawsze bardzo istotną rolę pełniły w nim sylwetki psychologiczne bohaterów. W "Resurrection" publiczność ma okazję przez cały czas obcować z niezwykle sympatycznymi postaciami i niemalże śledzić ich tok myślenia. " Ponieważ średnica obiektywów mini-kamer wynosi zaledwie 7 mm, co daje bardzo szeroki kąt widzenia, obraz wydaje się odrealniony, niesamowity, niczym ujęcia - zdaniem Rosenthala - z klasycznego horroru "Gabinet doktora Caligari".
Jamie Lee Curtis: zabić wreszcie zło na dobre
Nie tylko Michael Myers powraca w "Resurrection". Ponownie spotykamy też jego najbardziej zajadłego wroga, Laurie Strode, starszą siostrę, którą prześladował w oryginalnym "Halloween" oraz "Halloween 2", nieodmiennie kreowaną przez Jamie Lee Curtis. Chociaż aktorka dawno już przełamała stereotyp horror-divy i stworzyła od tamtego czasu wiele niezapomnianych kreacji, wciąż pozostała wierna postaci, która na zawsze zapisała się w historii gatunku. "Czuję się dumna, zwłaszcza biorąc pod uwagę ten szczególny gatunek filmowy, jakim jest horror, że udało mi się stworzyć postać, która przetrwała tak długo w pamięci widzów" - mówi aktorka. "A kiedy usłyszałam, że Michael Myers wciąż żyje, po prostu musiałam zagrać w nowym filmie o nim". Ten film to punkt zwrotny dla Laurie Strode, która po pobycie w szpitalu psychiatrycznym wreszcie osiągnęła poziom determinacji, który pozwoli jej pokonać brata-psychopatę. "Uważam za bardzo interesującą tezę, że tak naprawdę boimy się tylko własnego strachu. Dlatego pragnęłam, by Laurie osiągnęła wreszcie taki stan równowagi i siły psychicznej, który pozwoli jej spojrzeć na Michaela i rzucić mu w twarz: 'Przegrasz, bo ja już się przestałam się ciebie bać. Żywy czy martwy, już się nie liczysz, bo skończyła się władza twojego terroru. Jesteś niczym. Jesteś żałosny. Jesteś jak balon, z którego uszło powietrze, bo ja nie mam zamiaru się ciebie bać.' Chciałam, by Laurie ostatecznie zmierzyła się ze swoim strachem, i pokazała, jak wielką zyskuje siłę, gdy nareszcie się go pozbywa. " Aktorka była również podekscytowana wykorzystaniem w "Halloween: Resurrection" najnowszych wynalazków technicznych. "Rozrywka plus reality show to znakomity pomysł; właśnie to zestawienie sprawia, że widz nie może oderwać oczu od ekranu. To, co się na nim rozgrywa jest ekscytujące przede wszystkim dlatego, że nie wiadomo, co jest fikcją, a co prawdą. Cały scenariusz opiera się na tej psychologicznej intrydze. W porównaniu z wcześniejszymi "halloweenami", ten jest najbardziej nowoczesny i odzwierciedla najnowsze trendy w mediach i technice." Rick Rosenthal mówi o Jamie Lee Curtis: "Jamie stworzyła wyrazistą i wrażliwą sylwetkę Laurie Strode; to postać, którą zna już od 20 lat, z którą przeżyła "Halloween 2", i przychodzi na plan z bagażem tych doświadczeń. Doskonale potrafiła wczuć się w rolę zaszczutej, udręczonej Laurie i pokazać, jak ją te makabryczne przeżycia zmieniły, i dokąd ją doprowadziły. Ponowna współpraca z Jamie była fantastycznym przeżyciem. Chociaż od naszego ostatniego filmu minęło 20 lat, miałem wrażenie, że zeszliśmy z planu zaledwie wczoraj, bo Jamie po prostu dokładnie wiedziała o co chodzi."
Nowe pokolenie twarzą twarz ze złem
Do domu Michaela Myersa przybywa grupa inteligentnych, nowoczesnych, irytująco pewnych siebie studentów, którym się wydaje, że są odporni na strach. Każdy z nich został wybrany przez producentów nowego programu rozrywkowego "Dangertainment", by w ramach chwytu reklamowego promującego show spędzili noc w domu Myersa. "Dangertainment" prowadzi wygadany, tryskający energią Freddie (Busta Rhymes); asystuje mu jego niedoceniana prezenterka Nora (Tyra Banks). Każdy z uczestników nocnej przygody zostaje wyposażony w umocowany na głowie mini-zestaw wideo, dzięki któremu widzowie będą świadkami mrożących krew w żyłach zwrotów akcji, i zobaczą jak noc, która miała być dla nieustraszonych nastolatków tylko fantastyczną zabawą, zamienia się w horror. Wśród uczestników koszmaru znajduje się Sara (Bianca Kajlich), studentka psychologii, która z zasady unika wszelkich mrocznych miejsc, Jenn (Katee Sackoff), która pragnie z dnia na dzień zostać gwiazdą telewizji, Rudy (Sean Patrick Thomas), ambitny młody kucharz, który liczy na trochę darmowej reklamy, Bill (Thomas Ian Nicholas), student prawa, którego bardziej interesują dziewczyny, niż procesy sądowe, Jim (Luke Kirby) młody muzyk w skórzanej kurtce buntownika, i Donna (Daisy McCrackin), piękna, mądra, i sceptyczna. Mimo, że niektórych z nich nie było nawet na świecie, kiedy oryginalny "Halloween" wszedł na ekrany, wszyscy młodzi członkowie obsady znakomicie znają Michaela Myersa, który pozostaje mitycznym, tajemniczym potworem-mordercą dla kolejnego już pokolenia widzów. Dla wielu młodych członków obsady udział w legendarnym już "Halloween" oznaczał konfrontację z ich własnymi lękami. Tyra Banks miała nadzieję, że może właśnie teraz uda jej się pokonać najgłębiej drzemiące fobie. " Ja naprawdę potwornie boję się horrorów", wyznaje. "Kiedy je oglądam, zwykle muszę mieć przy sobie grupkę przyjaciół, nie mogę być sama. Miałam nadzieję, że wyleczę się z tego strachu, kiedy sama zagram w horrorze. Ale kiedy ujrzałam na planie Michaela Myersa, byłam przerażona, i nie mogłam nic na to poradzić - ta maska jest jak żywa, a jednocześnie tak całkowicie pozbawiona emocji. To mnie naprawdę wytrąciło z równowagi." - mówi Tyra Banks. "Nieważne, jak często się ją widziało - i tak za każdym razem serce podchodzi ci do gardła" - dodaje Bianca Kajlich. "Jest tak przerażająca, że nie trzeba specjalnego wysiłku, by zagrać strach - to przychodzi naturalnie! W Michaelu Myersie jest zło, którego nie da się powstrzymać; nie można z nim nawiązać żadnego kontaktu; to jest dla mnie porażające. Właśnie ten element niewiadomej sprawia, moim zdaniem, że "Halloween" jest wciąż tak popularny - ludzie zawsze będą ciekawi człowieka, który ukrywa się pod maską". Katee Sackoff relacjonuje incydent z planu, który całkowicie zmienił jej pogląd na "wiecznie żywą" legendę Michaela Myersa: "Bianca i ja kręciłyśmy scenę w bardzo ciemnym, ponurym korytarzu, w którym pełno było kałuż wody; wiedziałyśmy, że ON tam jest, słyszałyśmy JEGO oddech; to dyszenie naprawdę mnie przeraziło. Pomyślałam sobie, że jeśli ON podejdzie jeszcze bliżej, nie wytrzymam i rzucę się do ucieczki!" Dla Busta Rhymesa "Resurrection" stanowiło wyjątkową okazję do zapoznania się z tajnikami produkcji horroru. "Od tak dawna jestem fanem tego filmu, że przyjrzenie się z bliska jak powstaje postać Michaela Myersa - jak ogromny wkład pracy jest potrzebny, by ukazać jego najsubtelniejsze ruchy i ogromną siłę, by wykreować tę specyficzną aurę zła wokół jego postaci - było dla mnie fascynujące i zdumiewające. Moje spojrzenie na niego radykalnie się zmieniło. Ze wszystkich filmowych potworów - takich jak Freddie Kruger czy Drakula - tylko Myers nigdy nie powiedział ani słowa. Zawsze był owiany otoczką tajemnicy; nigdy nie było wiadomo kim jest, ani dlaczego jest taki, jaki jest; moim zdaniem, właśnie dlatego "Halloween" przetrwał tak długo, nie zestarzał się, i sprawił, że jestem wielkim fanem tego filmu". Różnorodność postaci także nadała "Zmartwychwstaniu" nową, świeżą dynamikę. "Chcieliśmy, by postaci były jak najbardziej autentyczne, by były jak najbliżej życia. To mieli być młodzi ludzie, jakich można spotkać w każdym amerykańskim college'u w 2002 roku; uznaliśmy, że im bardziej będą realistyczni i im lepiej widz ich pozna, tym mocniej się z nimi utożsami, i tym bardziej będzie się bał o ich życie" - wyjaśnia Sean Patrick Thomas. "Większość z nas jest w tym samym wieku, mamy niewiele ponad 20 lat, ale pochodzimy z różnych środowisk i każde z nas wnosi własną perspektywę do roli" - dodaje Daisy McCrackin. "Ale wszyscy świetnie się rozumieliśmy na planie, nadawaliśmy na tych samych falach". Jak ujmuje to Busta Rhymes: "Wszystko grało przed kamerą i poza nią, kiedy krzyczeli "stop" i kiedy krzyczeli "akcja". Bo wszystkim w gruncie rzeczy chodziło przecież o to samo: "Żeby widzowie balansowali nerwowo na brzegu fotela, wbijali paznokcie w podłokietniki i wrzeszczeli ze strachu" - podsumowuje Thomas Ian Nicholas.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.