Chodzi mi o dubbing, no wiecie, w książce czasem mają trochę "mocniejsze" słowa, np.
"dupku"
"obłudny gnojku"
"suko"
A w filmie nie ma.
Kiedy np. pani Weasley broniła swoją córkę przed Belatrix, krzyknęła "Nie w moją córkę, suko!" a w filmie "Nie w moją córkę, bestio!"
Można pomyśleć, że brakuje mi "brzydkich słów" w filmie, ale czyż nie uważacie, że pomimo tego, że to film głównie dla dzieci i młodzieży to jest troszkę łagodniejszy od pierwowzoru w książce?
W filmie, w oryginalnej wersji powiedziała suko, dubbing zawsze jest zj*bany, wiadomo.
Też tak myślę. Jedynym 'brzydkim słowem' jakie pamiętam z całej sagi jest 'su*a", choć w książce faktycznie było więcej nie aż tak niewinnych słówek (te dupki i gnojki o których wspomniałeś) . Z drugiej strony naprawdę mocnych nie mogło tam być bo w końcu HP był tworzony z myślą o pewnej grupie wiekowej.
Choć mi brakowało epitetów na Voldemorta. Był nienawidzony bardziej niż Bella, ale jakoś nikt się nie odważył ;)
HAHAHA.
Zabrakło mi słów w ostatnim filmie - TY suko! Jak można było taki marny dubbing dać i tłumaczenie zje..ć?!