Oglądnąłem wczoraj ten film (tanią podróbę jak się
okazało po całości) i na szybkiego wystawiłem 3. Dziś
wchodząc tu miałem filmowego kaca, bo okazało się ,że z
samej nazwy dzieło to nie było tyle słabe co beznadziejne
lub żenujące, a tak prawdę mówiąc to jedno i drugie, więc
i moja wczorajsza ocena była zbyt wygórowana. Jedno
kliknięcie i od razu poczułem się lepiej. A teraz koniec
żartów bo prawdę mówiąc tu nie ma się z czego śmiać.
Zacznę od tytułu. Ci co widzieli ''Hell Ride'' powinni
kojarzyć skróty 3B (a było ich w filmie 2). Ciekawe czy ktoś
zapamiętał je bo one tak jak i cały scenariusz do tego
chłamu, nie trzymały się w ogóle kupy. Sorry moich
znajomych z fw, mówię tu o Caliguli i Jetim, za to, iż
zapewne gdzieś w tym całym moim tekście, wkradnie się
coś ode mnie, lecz wyglądające jak zaczerpnięte od nich.
Po prostu mamy takie same odczucia, a przynajmniej
podobne. Więc też coś może brzmieć bardzo znajomo.
Wracając do 3B to ja sobie wymyśliłem trzeci skrót. Mój
własny. On jeszcze bardziej mi do tego pasuje niż tamte.
I taka jest prawda ,że chciano w widzu wywołać swoisty
szok przedstawiając mu podróbę taranstinowskich
klimatów. I to jeszcze tanią bo przeterminowaną. Klapa na
całości. Począwszy od rozszarpanej jak bezbronne
zwierzę fabuły, postrzępionej ,nijakiej, a zwłaszcza
beznadziejnej i wcale nie ciekawej, poprzez chore i
również pourywane ,albo wyjęte nie wiadomo skąd
dialogi, skończywszy braku logiki w tym wszystkim. Poszło
o dziewczynę ,później St.Luise ,a w końcu eliminacja
przebiega w sposób ... eliminowania się wzajemnie. Już
to pisałem, że to całe piwo Corona ,chyba im wszystkim
mózgi powypalało, a głupim pindom zwłaszcza.
Nachlane, naćpane pieprzą się gdzie popadnie i z kim
popadnie ,upodlają same siebie. Rzygać się chce,
pomimo ,iż cycków na ekranie co niemiara, a i tej ładnych
twarzy paniuś kilka. A takie sceny jak ta w knajpie ,gdzie
Comanche ni z tego ni z owego łoi w łeb Gentelmena
butelką, a później jest mała zmiana są prze żałosne.
Niestety jest tym podobnych całe mnóstwo. Ciężko to
wszystko przetrawić i wysiedzieć do końca. Moja druga
połówka nie wytrzymała ''napięcia'' i odleciała w krainę
snów. Ja wytrwale walczyłem do końca, a 2/10 które
przydzielam jest tylko i przede wszystkim za image kolesi,
te piękne ryczące maszyny, kilka fajnych ujęć i cudnych
zdjęć natury, drapieżną Nade (Leonore Varela), parę
ładniutkich choć głupiutkich lasek, no i kilka dobry
utworów. Ścieżka dźwiękowa jest i tak tą mocniejszą
stroną, ale to za mało na cokolwiek więcej ode mnie.
pozdrawiam
Faktycznie żenada. Jedyne na co można popatrzeć na tym filmie, to motory i laski, nic więcej. Dlatego też dałem 3 a nie 2 bądź 1. Też wytwałem do końca, ale z ledwością. Myślę, że gdybym wybrał się na tego gniota do kina, to po 15 minutach wyszedłbym i zarządał zwrotu kasy za bilet. Więcej nie mam do dodania, bo właściwie podsumowałeś ten film dokładnie. Pozdrawiam
Świetny film... aby pokazać czym się różni Tarantino od tandety! Tak pretensjonalnego filmidła nie widziałem od dawna (a żyję już ponad 66 lat).