Charakteryzacja Hopkinsa... dla mnie tragedia.. tak go obkleili, ze mu mimika zanikla.
Tresc banalna, nie chceili nakrecic filmu, sam sobie sfinansowal, nakrecil odniosl sukces.
Tytuowy bohater - mily starszy pan, ktory kreci filmy i nie porusza miesniami twarzy.
Nie znalazlem w tym filmie ciekawego, a Hitchcock, znany z barwnej osobowosci
przedstawiony zostal jw.
bardzo sie zawiodlem, ale to moje wrazenia.. moze komus sie spodoba.. nie wiem co, ale moze
no.. ze 2-3 sceny byly w miare ciekawe.
Hellen Mirren byla super - jedyny pozytyw, cala reszta na tyle na ile im scenariusz pozwolil, bez rewelki.
Scarlett miala taka role, ze nie bardzo miala okazje cos pokazac, jakby jej tam wcale nie bylo to niewiele by to zmienilo, tak samo ta druga ladna pani.
Danny Huston tez byl dobry
Nie znam sie. Lincolna jeszcze nie widzialem, ale przynajmniej ma zmarszczki i zapewne twarz mu sie rusza, a nie tylko usta otwieraja jak karpiowi.
Bzdura, jaki karp i mimika? perfekcyjna charakteryzacja. http://www.youtube.com/watch?v=oioANrEnVng
A co? Jak miało być? Psychoza miala się okazać finansową klapą, a Hitchcock bankrutem, który skończył w przytulku? To nie jest film który ma zaskakiwać, albo jak zasugerowałeś ma być nieprzewidywany. To historia, która wydarzylą sie naprawdę, a każdy kto troche kinem sie interesuje dobrze ja zna. Więc gratuluję Ci tego jak bardzo jesteś przewidujący, skoro wszystko tak dokładnie przewidziałeś.
Ludzie pozwólcie innym mówić o swoich odczuciach. KAŻDY MA GUST i stwierdzenie nie znasz się na kinie jest kuriozalnie głupie.
Albo mi się coś podoba albo nie KROPKA
Gratuluję kultury i tego jak wychowała Cię matka. Tym wpisem wystawiłeś świadectwo soebie i jej. Ja dodawać już nic nie muszę, Twoja inteligencja wystarczy.
Jak powiedzialem nic dodawać nie będę. Administratorzy słusznie zablokowali twój szczeniacki, bezczelny, chamski i wulgarny wpis.
Napiszę to jeszcze raz, żeby dotarło, bo widzę, że umiejętność czytania ze zrozumieniem jest ci obca: PISAŁEM O FORMIE, NIE O TREŚCI!
Zupełnie sie nie zgadzam. Film jest dobry!
Tak jak ktos wczesniej zauważył: trudno oczekiwać zaskoczenia, skoro opowiada znana historię. Jak na średni potencjał samej historii film ani chwili NIE NUDZI.
Co do gry aktorskiej znów zupełna niezgoda: Hopkins zaliczył b. udany występ. Zadne tam błędy charakteryzacji (charakteryzacja znakomita), wystarczy popatrzeć na archiwalne wywiady Hitchcocka. On sie po prostu tak zachowywał. Kamienna twarz, wydęte wargi ,taki sposób mówienia. Głos Hopkinsa w roli Hitchcocka do złudzenia przypomina pierwowzór. Zresztą Hopkins jest mistrzem nasladowania głosów , to wiadomo nie od dzisiaj.
Tak więc moja ocena jest pozytywna. Pisze to z radoscią, bo opinia wątkotwórcy nastawiła mnie do filmu sceptycznie.
Zgadzam się z Twoją opinią. Nie ma nic interesującego w tej opowieści, brak dramaturgii, przewidywalny od początku do końca, nudny i bezpłciowy. Zmarnowali ciekawy temat. Już "Mój weekend z Marylin" był o niebo lepszy!
Ale Hitchcock miał bardzo oszczędną mimikę, jak na prawdziwego Anglika przystało. Pooglądaj no trochę "Alfred Hitchcock presents".
bardzo dobre, klasyczne kino - zdecydowanie nie dla avatarowych półdebilków i białych kozaczków
jestem w stanie zrozumieć że komuś się coś mniej podoba od reszty, sama nierzadko oceniam film poniżej średniej. Z równie wysoką empatią podchodzę do mniej pochlebnych opinii na temat wartkości akcji. Z koleji uwaga sprowadzająca się do zadania pytania jak bardzo twarz Hopkinsa przypominała twarz Ewy Minge nawet mnie bawi w pozytywnym znaczeniu. Ale na liście punktów, z którymi się zgadzam na pewno nie znajdzie się ocena 1, z którą się absolutnie nie mogę zgodzić, i którą nie rozumiem chociażby przez wzgląd na Mirren, Scarlet i Hopkinsa. Jest to wielce niesprawiedliwa i krzywdząca ocena i co jak co, ale ten film na nią nie zasługuje
Moim zdaniem scenariusz bardzo dobry,przyjemnie się słuchało ( czytało) ten film.