PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
2014
7,2 250 tys. ocen
7,2 10 1 249952
5,6 60 krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Zanim wyrażę swoje niezadowolenie z najnowszej odsłony Hobbita, uprzedzę tych, którzy za główny argument obrony filmu uznają fakt, iż jest on zrobiony w łagodnym klimacie z myślą o dzieciach. Na myśl przychodzi mi "Narnia", która mimo, że jest filmem dla młodszych to jednak bardzo mi się podoba jej klimat. W Hobbicie, niestety kiepskie dialogi, patetyczne sceny i złe rozmieszczenie akcji składa się na ocenę 3.

Zacznijmy od tego, że przez większą część filmu zanudziłam się prawie na śmierć. Otóż początek rozbudził we mnie dużo emocji, bez żadnego wstępu, który by mnie wprowadził w film, tylko od razu atak smoka. Niczym grzmotnięcie pioruna. Cała akcja filmu rozgrywa się za wcześnie, reszta to już podpieranie się i niecierpliwe spoglądanie na zegarek. Może Peter Jackson chciał zabawić się w Hitchcocka i podzielić emocje na początek filmu i jego koniec ? Kto wie, w każdym razie na pewno mu się to nie udało.

Zdecydowanie za dużo efektów specjalnych. Wiele osób daje wysokie oceny właśnie za nie, ale to w takim razie są ci mniej wymagający widzowie. Nie twierdzę, że efekty są złe, ale w szczególności w tej części Hobbita, jest ich tyle, że posądzam P.J o zwykłe lenistwo. Oczywiście, że przyjemnie się ogląda zapierające dech w piersiach sceny wygenerowane komputerowo, ale znajmy umiar! Niech one nie stanowią 90% filmu! W Trylogii zaznaliśmy ich trochę i to "trochę" wystarczało. W scenach, gdzie orki walczyły z ludźmi, byli to aktorzy w kostiumach, ale tutaj wszystko jest sztuczne do obrzydzenia.

Film typu Hollywood. Scena patetyczna jak, kiedy Thorin podziurawiony wcześniej spogląda z wodospadu, niespodziewanie orły ratują całą sytuację napełniając serca nadzieją. Takich rzeczy się po prostu nie robi. No i jeszcze ten wspaniały moment, gdy team składający się z Sarumana, Galadrieli i Elronda wkracza pełną parą do twierdzy, ratując Gandalfa. No i ta pełna emocji walka między G., a z Sauronem...

Jestem zawiedziona i nawet lekko zdegustowana tym filmem. Mam nadzieję, że Jackson przestanie kręcić adaptacje filmowe dzieł Tolkiena, choćby przez szacunek dla pisarza.

Powinni w przeciwieństwie do książki wpakować smoka do końcowej bitwy, usunać atak orłów, bo tak było w książce i Gandalf powinien zginąć w Dol Guldur.
Ale by było super i extra...
Po co właściwie nam Tolkien.

użytkownik usunięty
obleh

Jak dla mnie to wszystko bez tych całych "poruszających" scenek można pokazać w dwóch częściach. Jednak pieniądz niektórych owija sobie wokół palca, wedle swojego widzimisię.

Tak dokładnie to wygląda, dlaczego w dzisiejszych czasach liczy się tylko kasa? Co z oddaniem hołdu Tolkienowi?
Dlaczego zamiast stworzyć co nietuzinkowego(opierając się na książce) wciska nam się ckliwe historyjki, patrz kili i ta ruda elfka ojejku jakie słodkie... Film zrobiony hurtowo, tylko dla kasy...

użytkownik usunięty
unhappyperson

Zgadzam się w pełni.

ocenił(a) film na 4
obleh

Zasadniczo ile w Hobbicie jacksonowskim jest Hobbita Tolkiena? Doklejany nie wiedzieć po co romans [w dodatku "zaangażowanie tych konkretnych tras?!?!?!?!]. Biały Ork zmartwychwstały [wszak Tolkien usiekł go rękami Daina ponad wiek wcześniej]. Legolas jako nowe, ulepszone wcielenie Chucka Norrisa... I tak dalej. W sumie po co Jacksonowi Tolkien?

ocenił(a) film na 5
Carmina

Nie wiem, naprawdę nie wiem po co, skoro większość osób z filmów pamięta głównie surfing na tarczy i inne wyczyny francuskiego nudysty.

Pierwszy Hobbit byłby filmem naprawdę znośnym, gdyby nie parę kwestii. Nie przeszkadza mi, że gobliny depczą kompanii po piętach, naprawdę mi to nie przeszkadza. Ale rolę Azoga mógł spokojnie przejąć Bolg (swoją drogą patrząc na wyżej wspomnianego w filmie, mam wrażenie, że Azog spłodził go z własną siostrą na włączonej maszynie do gięcia prętów). Ale czy do diaska niemal wszystko co ich spotkało po drodze musi być efektem niecnych działań Azoga, a od drugiego filmu również Saurona, bo i pod niego podczepiono działania bladego orka. Bohaterowie mieli po drodze mnóstwo przygód, bo jak powiedział Frodo do Sama, cytując Bilba na początku ich podróży "wychodzić za prób, to niebezpieczna rzecz". Świat nie jest sielankowy, świat jest niebezpieczny, ale nie jest to efekt bezpośrednich działań nieprzyjaciela, a po prostu jego obecności i uśpienia Śródziemnego ONZ'u. Naprawdę nie byłoby źle, gdyby co jakiś czas włożyć scenę, w której Bolg rozmija się z bohaterami o minuty, docierając na miejsce ich przygód krótko po ich ucieczce. Atmosferę by to pięknie wzmogło, bo widz wiedziałby, że orkowie są tuż tuż, widziałby wielką armię, być może byłby świadkiem jakiegoś okrucieństwa, przez dialogi i flashbacki (oryginalne wyczyny Azoga, wspomniany łeb krewniaka Thorina z wyciętym imieniem, ćwiartowanie, śmierć Azoga - to wszystko stanowiło naprawdę dobry materiał!) przez co byłby świadom, że w razie spotkania nieświadomy Thorin i kompania będą zgubieni! Takie napięcie można by świetnie stopniować i zwieńczyć widowiskową kulminacją, poprzez niespodziewane pojawienie się Bolga w finale. Niestety dostaliśmy tandetnego komputerowego potworka, oklepany wątek zemsty, dumy i uprzedzenia, który solidnie obciążył Niezwykłą Podróż, zdusił potencjał Pustkowia Smauga i pociągnął na dno Bitwę Pięciu Armii.
To co nie grało, to właśnie głównie rzeczy, które Jackson sam wymyślił. A gadanie o zagnionych notatkach Tolkiena, to jakaś bzdura, chyba, że owe notatki powstałyby w okresie, w którym Tolkien przeżywał kryzys wieku średniego, spędzając rok swego życia jako surfer w Kalifornii.

użytkownik usunięty
PaladinRage

Jestem przekonana, że zrealizowanie twojego pomysłu, zaowocowałoby o wiele lepszą opinią na temat Hobbita.

Carmina

Tych zmian jest niewiele w sumie ( Legolas, Tauriel, Azog ). Główne wątki nie zostały pominięte. Sens książki i jego pointa zachowane. Jako fan Tolkiena jestem zadowolony z całości trylogii Hobbita.

ocenił(a) film na 4
obleh

Tych zmian jest może niewiele, ale całkowicie zmieniają one sens, treść i wymowę dzieła. Plus - od początku Hobbit Jacko ma coraz mniej wspólnego z książką, bo pan Jacko musi pokazać jaki to on jest super gość i nie będzie mu jakiś p... profesorzyna sprzed pół wieku dyktował co on ma pokazać, nieprawdaż... Wszystko byłoby ok, film uznałabym nawet za udany, gdyby nie dokładać do tego [nie wiadomo po co] Śródziemia i hobbitów. Film jak film, fajna zręcznoścowa gierka komputerowa "zwizualizowana"... Tylko co to ma wspólnego z Tolkienem? Poza nazwami własnymi!

ocenił(a) film na 8
Carmina

"Wszystko byłoby ok, film uznałabym nawet za udany, gdyby nie dokładać do tego [nie wiadomo po co] Śródziemia i hobbitów."

I to zdanie bardzo trafnie podsumowuje oceny osób, którym film najbardziej się nie spodobał. Wiem, że po części to ironia, ale mam wrażenie, że część widzów nie ocenia tego filmu jako samodzielnego tworu, czerpiącego z Tolkiena, ale jako dzieło służalcze wobec książki. Ilustrację Hobbita. Celem reżysera nie było zobrazowanie bajki, napisanej przez Tolkiena, ale nakręcenie swojej własnej wizji tej historii. Tak robi naprawdę, naprawdę wielu twórców filmowych i teatralnych, ale ludzie zawsze wychodzą z założenia, że scenariusz musi się niewolniczo trzymać powieści, inaczej nie ma prawa istnieć.

ocenił(a) film na 4
Phea

Reżyser powinien więc zamieścić informację, że to co prezentuje to nawet nie adaptacja a filmidło inspirowane historią taką to a taką. :P
Piotruś Dżekson uznał, że z historii napisanej i stworzonej przez Tolkiena weźmie elementy, które mu pasują, poupycha je gdzieniegdzie między swoimi pomysłami [pikuś, że nie możliwymi do realizacji w świecie Tolkiena], dowali maksymalnie techniki i zrobi hajs, bo reklama zrobi swoje.
Zasadą adaptacji jest nie naruszanie głównej osi wydarzeń dzieła adaptowanego. Podobnie gdyby ktoś nakręcił "Romea i Julię" pozwalając sobie na "interpretację", w której Julia zamiast w Romeo zakochuje się w Merkucjo, nie ginie od trucizny, a spada ze schodów, a Romeo okazuje się być alkoholikiem o skłonnościach sado maso, które realizuje w objęciach pani Capuletti, czyli mamy Julii - i mimo to nadal upierał się, że to szekspirowski dramat, tylko w "nowoczesnej" interpretacji... Podobną sytuację mamy u PJ: wyciera sobie... buty treścią Tolkiena, i wmawia, że to tylko interpretacja. Skoro z Tolkiena zostawił może 10% oprócz imion własnych - może mógł sobie darować i te resztki, nakręcić coś autorskiego? Ale już udowodnił, że autorsko nie jest w stanie sam wymyślić nic sensownego - stać go tylko na robienie kiepskich kopii, tym słabszych, im dalej odchodzi od oryginału...

Carmina

Zastanawia mnie jedna rzecz. Jakby Jackson od początku mówił, że jego Hobbit będzie filmem na motywach powieści to byłabyś bardziej pobłażliwa?

ocenił(a) film na 4
Blaxi

Być może... Pod warunkiem, że jednak nie plułby na pomysły Tolkiena wprowadzając kretyński do potęgi nieskończonej romans elfki z krasnoludem i jednak chociaż mniej - więcej trzymał się tego, co napisał Tolkien. Co i tak nijak nie zmienia faktu, że trzecia część Hobbita jest przeładowana efekciarstwem i wygląda jak zlepek przypadkowych sekwencji bez ciągłości logicznej, więc trudno to jakkolwiek oceniać.

ocenił(a) film na 2
Carmina

Dokładnie.
Gdyby był to całkowicie autorski projekt, oparty na zupełnie oryginalnym scenariuszu nie bazującym na wcześniejszym dziele literackim, to można by PJ całkowicie wybaczyć naprawdę wiele z głupot i absurdów, które nam zafundował.
Ale to nie jest uniwersum tylko i wyłącznie wykreowane przez PJ. To nie jego prywatny folwark, gdzie miałby prawo robić co mu się tylko podoba.
To kompletny brak szacunku dla tych, którym twórczość Tolkiena nie jest zupełnie obojętna.

ocenił(a) film na 4
adamog1

100/100

ocenił(a) film na 4
Phea

W takim razie powinien wymyślić swoją własną historię. Bo w tej chwili można go oskarżyć o plagiat. Historia nie jest jego żeby sobie wymyślał własną wizję. Należy do jednej osoby, do Tolkiena. Więc albo powinien się służalczo tej książki trzymać, albo stworzyć coś swojego i nowego, ale niezwiązanego ze Śródziemiem i Hobbitami. Ale wszyscy wiemy, że jemu brakuje umiejętności, inteligencji i talentu na wymyślenie takowej co doskonale widać w olbrzymim kontraście przy zestawieniu Tolkien - Jackson.

ocenił(a) film na 8
Belief

Nie można go oskarżać o plagiat, bo otwarcie podaje źródło. Zresztą, wbrew pozorom, wcale nie zmienił tak wiele. Dodał kilka wątków własnych, kilka z innych dzieł Tolkiena, a resztę po prostu rozbudował to takiej formy, żeby dało się z tego nakręcić film.

ocenił(a) film na 4
Phea

Nie zmienił tak wiele a to ciekawe. Bo ja w ostatniej części to szukałam Tolkiena. Te jego "kilka wątków własnych" to 80% filmu. Z żadnych innych dzieł Tolkiena nie czerpał bo nie miał do nich praw. Jedyne co to miał dodatki do Władcy w których za wiele to akurat nie ma, bo sam fakt akcji w Dol Guldur jest zawarty w Hobbicie. Proszę wypisz mi co takiego jest w tych "innych" dziełach czego nie byłoby w Hobbicie a jest w filmie.

ocenił(a) film na 8
Belief

Odpowiem ci pytaniem. Proszę opisz mi szczegółowo wydarzenia w Dol Guldur, które zostały opisane w Hobbicie.

ocenił(a) film na 8
Belief

I wymień ważne wątki, które w Hobbicie książkowym były, ale nie uwzględniono ich w filmie.

ocenił(a) film na 8
Phea

Beorn zabijający Bolga? Pogrzeb krasnoludów? Rozwiążaie wątku arcyklejnotu? Kto jest Królem pod Górą? Odbudowa Dale? Wręczenie przez Bilba klejnotów Thranduilowi i mianowanie go przyjacielem elfów? Droga powrotna, w tym choćby wizyta w Rivendell i odkopanie skarbu trolli (filmowy Bilbo nawet nie był przy jego zakopywaniu)? Elfowie śpiewający? Mądre kruki (tych mi bardzo brakowało, tym bardziej, że zostaliśmy zarzuceni Sebastianem)? Orły mające własny rozum i wolę?

ocenił(a) film na 8
Intea

Tzn. mianowanie Bilba (nie Thranduila) przyjacielem elfów.

Intea

Jest w filmie kruk Roac w dwóch ważnych scenach. To on powiadamia Daina. Dobrze, że nie mówi, bo zalatywałoby w kinie Narnią.

ocenił(a) film na 4
Intea

Jeszcze brak armii Wargów (przez co nie wiadomo kto jest nawet tytułową 5 armią), odwiedziny Balina i Gandalfa.

ocenił(a) film na 8
Intea

Dlatego użyłam słowa "ważny". Zapewne to kwestia gustu, ale jak dla mnie śpiewające elfy, gadające ptaki, skupienie się na rozumie orłów, powrotna wizyta w Rivendell i odkopanie skarbu trolli kompletnie nic nie wnoszą do opowieści, nie zmieniają jej wymowy i przesłania, są tylko przyjemnymi (albo i niekoniecznie) dodatkami.
Pogrzeb krasnoludów będzie w EE, choć to w zasadzie nie jest ważne w tej rozmowie. To samo tyczy się klejnotów Thranduila.

ocenił(a) film na 4
Phea

Pytaniem na prośbę odpowiada ten co nie ma odpowiedzi i próbuje odwrócić od tego uwagę. Ja nigdzie nie napisałam że w Hobbicie były opisane szczegółowe wydarzenia z Dol Gulgur tylko, że taki fakt akcji zaistniał (mam wkleić cytat?). Także czytaj uważniej. A ponieważ koleżanka mnie uprzedziła i odpowiedziała na Twoje pytanie pozwolę sobie ponowić swoją prośbę. Wypisz mi co takiego jest w tych "innych" dziełach czego nie byłoby w Hobbicie a jest w filmie.

ocenił(a) film na 8
Belief

To nie było odwrócenie uwagi, tylko odpowiedź. Pytasz z z jakich źródeł korzystali scenarzyści, sugerując, że dodatki do Władcy się nie liczą, bo "sam fakt wydarzeń w Dol Guldur jest wspomniany w Hobbicie". To prawda, wspomniany. W jednym zdaniu, o ile dobrze pamiętam. Szczegóły tych wydarzeń są opisane w dodatkach właśnie. Gdybyś odpowiedziała na moje pytanie, stałoby się jasne, dlaczego właśnie takim pytaniem postanowiłam odpowiedzieć. Przypuszczam, że właśnie dlatego użyłaś wyrażenia "sam fakt zaistniał", bo jak sadzę wiesz, że materiału na Dol Guldur jest w książkowym Hobbicie tyle, co nic.
W Silmarillionie z kolei opisano spotkania Białej Rady i cele Sarumana. Na szczęście te wydarzenia opisano również w kalendarium w dodatkach do Powrotu Króla, więc można było z nich - w pewnym stopniu - skorzystać.

ocenił(a) film na 4
Phea

Więc jednak nie masz nic mądrego do powiedzenia. Rozumiem że sugerujesz iż w innych dziełach masz szczegółowo opisane wydarzenia w Dol Guldur. Na Twoje nieszczęście ja te dzieła czytałam i wiem co w nich jest a raczej czego nie ma. Powtórzę zatem 80% filmu to wymysł Jacksona. Nawet tytułowa liczna armii się nie zgadza.

ocenił(a) film na 8
Belief

Przepraszam bardzo, w tym momencie to już czuję się obrażona. Przecież podałam ci konkrety, dlaczego kwitujesz je "że nie mam nic mądrego do powiedzenia"? Mam wkleić cytaty, żeby brzmiało mądrzej? W porządku, nie ma sprawy.

Oto, jak Gandalf opisuje wizytę w Dol Guldur:
„W ten sposób z kilku słów, które czarodziej rzucił Elrondowi, Bilbo dowiedział się, gdzie bywał Gandalf. Okazało się, że uczestniczył w wielkiej naradzie dobrych czarodziejów, mędrców i mistrzów białej magii i że wreszcie udało im się wypędzić Czarnoksiężnika z jego mrocznej fortecy w południowej części Puszczy.”

W Silmarillionie narada jest rozwinięta do pełnego dialogu, z którego wynika, że Saruman nie chce wszczynać kroków przeciwko Sauronowi, co w pewnym stopniu odpowiada sytuacji z pierwszego filmu:

"Zwołano Białą Radę i Mithrandir nalegał na jej członków, by natychmiast
przystąpić do działania, lecz Kurunir sprzeciwił się temu, twierdząc, że powinni czekać i śledzić dalszy rozwój zdarzeń."

Wreszcie:

"Tym razem Kurunir zgodził się, bo chciał, żeby Saurona wypędzono z Dol Guldur, leżącego w pobliżu Wielkiej Rzeki, i żeby w ten sposób pozbawiono go możliwości swobodnego przeszukiwania Anduiny. Po raz ostatni wówczas Kurunir pomógł Radzie i wspólnymi siłami zaatakowano Dol Guldur, przepędzono Saurona z jego twierdzy, a Mroczna Puszcza na krótki czas uwolniła się od złego uroku.”

I oczywiście kalendarium z Powrotu Króla.

ocenił(a) film na 4
Phea

I dobrze bo ja też się czuję obrażana kiedy ktoś marnuje mój czas spychając temat na boczny tor udając, że podważa moje zdanie, ale nie ma żadnych dowodów. Po co mi wklejasz cytat z Hobbita? Ty chyba się w tej rozmowie zgubiłaś dziewczyno.

I co z tych Twoich cytatów wynika? Czy mamy w filmie powiedziane, że Saruman chciał pozbawić Saurona możliwości swobodnego przeszukiwania Anduiny? Nie.
A co wynika z reszty tych cytatów? To samo co z fragmentu Hobbita, że odbyła się Biała Rada i zaatakowano Dol Guldur.

Przypomnę Ci. Twierdziłaś: "wcale nie zmienił tak wiele. Dodał kilka wątków własnych, kilka z innych dzieł Tolkiena, a resztę po prostu rozbudował to takiej formy, żeby dało się z tego nakręcić film."

Po raz trzeci proszę: "wypisz mi co takiego jest w tych "innych" dziełach czego nie byłoby w Hobbicie a jest w filmie." Doczekam się czy znowu unikniesz odpowiedzi?

ocenił(a) film na 8
Belief

W Silmarillionie i kalendarium jest więcej informacji na temat Dol Guldur. Z Hobbita nie dowiadujemy się chociażby kto należał do Białej Rady. Bez dodatków nie wiemy kto brał udział w potyczce w Dol Guldur, ani dlaczego została ona odwlekana. Z Hobbita nie dowiadujemy się wszystkiego na temat Thorina. Z Hobbita nie dowiadujemy się o istnieniu Azoga. Z Hobbita nie dowiadujemy się jak ma na imię król elfów z Mrocznej Puszczy, ani czyim jest ojcem (wiem że Legolasa nie ma w książce i dlatego można potraktować to jako wątek oparty na wiadomościach z innych książek). Z Hobbita nie dowiadujemy się, że Czarnoksiężnik jest Sauronem i że pierścień Bilba należy do niego.

Jeśli uznałaś, że usiłuję odwrócić twoją uwagę, to przepraszam, absolutnie nie miałam tego na myśli. Bardzo cię proszę, nie myśl, że usiłuję uniknąć odpowiedzi. Z mojego punktu widzenia również wygląda to tak, jakbyś ignorowała to, co piszę. Widocznie mamy inne sposoby myślenia, co niestety często się zdarza podczas takich dyskusji. Z moich cytatów miały wyniknąć argumenty na to, że użyto faktów spoza książkowego Hobbita. To wszystko.

ocenił(a) film na 4
Phea

"Z Hobbita nie dowiadujemy się chociażby kto należał do Białej Rady."
Owszem dowiadujemy się "wielkiej naradzie dobrych czarodziejów, mędrców i mistrzów białej magii". Poza tym w filmie również nie mamy przedstawionej prawdziwego składu Białej Rady.

Przepraszam, ale to co Ty wymieniasz to są tylko fakty jak imię króla elfów czy czyim jest ojcem, albo że czarnoksiężnik to Sauron (choć są i tacy co tego nie załapali) i przepraszam ale w filmie nie ma nigdzie że pierścień Bilba to TEN pierścień. To że Ty to wiesz bo oglądałaś Władcę to jest zupełnie co innego.

Mi chodziło o wątki bo tak to zasugerowałaś jakoby Jackson dodał kilka z innych dzieł Tolkiena. Teraz piszesz, że chodziło tylko o fakty jak imię Thranduila. I tylko imiona nie zostały zmienione. Zobacz co zrobiono chociażby z Azogiem.

P.S. Ten wątek Dol Guldur którego tak bronisz również jest zmieniony całkowicie. Bo nie było żadnej potyczki z Sauronem, żadnego więzienia wtedy Gandalfa i jego prawie umierania. O ile dobrze pamiętam to nawet nie było tam wszystkich nazguli (ale tu pewna nie jestem). Jedyne co się zgadza to to że biała Rada zaatakowała Dol Guldul podczas akcji Hobbita.

ocenił(a) film na 8
Belief

Przypuszczam, że to moja ostatnia odpowiedź, bo jestem już naprawdę zmęczona.

Wiem, że wątki zapożyczone z innych książek Tolkiena nie są oddane w idealnej zgodzie z oryginałami. Chodzi mi tylko o to, że pewne motywy są wykorzystane. Owszem, dowiadujemy się z Hobbita, że była narada dobrych czarodziejów, ale bez dodatków nie wiedzielibyśmy, że należeli do nich Elrond, Galadriela, czy Saruman (wiem, że było ich więcej) i że Saruman odwlekał działanie. Nie można by zrobić prologu pierwszego Hobbita, bo bitwa i akcja z dębową tarczą oraz pokonanie Azoga (tak, wiem że powinien zginąć) nie zostały opisane w Hobbicie.

Pierścień w książkowym Hobbicie jest tylko przydatną błyskotką i nie wpływa na duszę Bilba, bo Tolkien nie wymyślił jeszcze historii Saurona. W filmie Pierścień ewidentnie zaczyna już to robić, więc owszem, pojawia się już sugestia, że kryje się w nim coś złego.

I nie próbuję powiedzieć, że scena w Dol Guldur jest idealną ekranizacją tekstu Tolkiena. Próbuję powiedzieć, że Jackson wziął ją pod uwagę i częściowo przerobił, jak kilka innych wątków. Jednak bez tych kilku danych z dodatków nie miałby się na czym opierać.

Więcej przykładów w tej chwili nie mogę sobie przypomnieć, musiałabym być na świeżo po przeczytaniu dorobku Tolkiena i obejrzeniu filmów dla porównania. Wiedząc jednak, że Jackson kilkakrotnie powtarzał, na czym zamierza się opierać, nie mam powodu by mu nie wierzyć i szukam śladów tych zapowiadanych działań. Odnajduję je, bo miały być tylko elementem filmu, nie zaś jego większą częścią. W końcu to "Hobbit", mimo wszystko, a nie "Hobbit, Silmarillion i dodatki do Powrotu Króla".

ocenił(a) film na 4
Phea

"I nie próbuję powiedzieć, że scena w Dol Guldur jest idealną ekranizacją tekstu Tolkiena. Próbuję powiedzieć, że Jackson wziął ją pod uwagę i częściowo przerobił, jak kilka innych wątków. Jednak bez tych kilku danych z dodatków nie miałby się na czym opierać."

Widzisz i znowu to samo. Co wziął pod uwagę w wątku Dol Guldur z tych innych tekstów? Bo to, że Biała Rada zaatakowała Dol Guldur jest w książce Hobbit i tylko to się w całym wątku zgadza. To jak wyglądał atak to czysta fikcja. I tak właśnie wygląda cały film. ''Ciesze się", że z innych dziel dowiadujemy się, iż Legolas to syn Thranduila, niestety jego wymyślony wątek wysuwający się prawie na pierwszy plan już mnie nie cieszy. To jest właśnie ten argument "opierania się na innych dziełach" Tolkiena. Tylko, że jak przychodzi do konkretów to pozostają one w sferze poznania imion.

"Wiedząc jednak, że Jackson kilkakrotnie powtarzał, na czym zamierza się opierać, nie mam powodu by mu nie wierzyć i szukam śladów tych zapowiadanych działań. "
Jackson nie mógł korzystać z niczego poza dodatkami do Władcy. Bo ani do Silmarillionu ani do Niedokończonych opowieści nie ma praw.

P.S. Nie miej do mnie żalu. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Belief

"Co wziął pod uwagę w wątku Dol Guldur z tych innych tekstów? Bo to, że Biała Rada zaatakowała Dol Guldur jest w książce Hobbit i tylko to się w całym wątku zgadza."

Kopiuję raz jeszcze:
Owszem, dowiadujemy się z Hobbita, że była narada dobrych czarodziejów, ale bez dodatków nie wiedzielibyśmy, że należeli do nich Elrond, Galadriela, czy Saruman (wiem, że było ich więcej) i że Saruman odwlekał działanie.

"Jackson nie mógł korzystać z niczego poza dodatkami do Władcy. Bo ani do Silmarillionu ani do Niedokończonych opowieści nie ma praw."

Toteż dlatego cały czas piszę o dodatkach z Powrotu Króla, albo tych fragmentach Silmarillionu, które pokrywają się z tymi dodatkami, więc można częściowo obejść brak praw.

Ale może Jackson kłamał, kto go tam wie.

I również dobranoc.

ocenił(a) film na 4
Phea

"Kopiuję raz jeszcze:
Owszem, dowiadujemy się z Hobbita, że była narada dobrych czarodziejów, ale bez dodatków nie wiedzielibyśmy, że należeli do nich Elrond, Galadriela, czy Saruman (wiem, że było ich więcej) i że Saruman odwlekał działanie."

Czyli mówię, tylko imiona. Bo "dobrymi czarodziejami" byli Istarii czyli Gandalf, Saruman i Radagast (pominięty) a "mędrcami i mistrzami białej magii" Elrond, Galadriela i inni pominięci.

Tak wiem, że z narady dowiadujemy się, że Saruman zwlekał, ale już nie wiemy dlaczego. Niemniej to jest tylko maluteńki procent korzystania z innych dzieł.

użytkownik usunięty
Phea

Jackson, owszem miał prawo stworzyć Hobbita na swoich własnych zasadach. Mógł pokazać nam film z nieco innej perspektywy, ale nie pododawać własne wątki! No może nie powinien w każdym razie, on jest tu panem. Nawet te jego bardzo "upiększone" dzieło zostało zrobione bardzo, bardzo przeciętnie według mnie. W niektórych scenach brakuje dumnie powiewającej flagi USA i hymnu "Oh say can You see". Zejście na psy.

ocenił(a) film na 4
obleh

Niewiele? Tu tokkiena w zasadzie nie ma. Fabule zkieniono kompletnie, tak jak i postacie, klimat calosci, watki. Nie pomne o tym ze polowa wydarzen filmow nie ma nic wspolnego z ksiazka