Chciałem zadać jedno pytanie (i prosiłbym tylko o konstruktywne odpowiedzi)
Co złego jest w tym filmie (czym zasłużył sobie na tyle złych ocen ?)
Jestem świeżo po seansie i dla mnie wspaniałe widowisko, naprawdę super rozrywka... Nie wiem
może to dlatego, że od małego jarały mnie wszystkie te sztuczki i cała otoczka im
towarzysząca\show... Jeszcze bardziej lubiłem rozkminiać jak oni to zrobili...
Film świetnie pokazuje nieznane dotąd "iluzje", objaśnia jak to wszystko działa, show
wkomponowane jest w świetną oprawę muzyczną i wizualną, a znani aktorzy w nim wystepujący
jak zwykle dali radę... Do tego wszystkiego naprawdę nieprzewidywalna końcówka... Przez cały
czas film stawia przed nami nowe pytania: Czy jest 5 jeździec ? jeśli tak, to kto ? jak oni tego
dokonali ? ... z pewnością nie jest ani chwilę nudno
kończę podobnie jak zacząłem: Dla mnie film rewelacyjny (odjąłem punkt za to, że na kilka
rzeczy sam wpadłem zanim je wyjaśniono, lub kilku rzeczy się spodziewałem, jednak z
pewnością nie rozwiązania głównej zagadki)
Więc ponawiam pytanie: Czemu tak słabo (co niektórzy) oceniacie ten film ?
1) Film jest filmem solidnym
2) Jednak ma wiele błędów - całkowicie nas obrabiają z przyjemności domyślania się o co chodzi. Bo tego można się domyślić w 20 minucie filmu
3) Całkowicie obrabiają nas z przyjemności odkrywania jak to zrobili- przychodzi Freeman tłumaczy wszystko
4) Nie da się przywiązać do postaci
5) film jest ok ale jest co najwyżej solidny
6) efekty specjalne podczas sztuczek? serio?
7) film o magii bez magii
Film był dobry, ale miał sporo rzeczy do których można się przyczepić.
1. Końcówka całkowicie chybiona. Pomijając fakt że oko pokazali jako karuzele to co z nią miałby mieć wspólnego Ruffalo? Nie jest wybitnym iluzjonistą więc jak miałby się tam dostać. Poza tym nie wiem po co robili taki bezsensowny zwrot akcji na końcu filmu. Oprócz tego, że każdy pomyślał "nie spodziewałem się tego" to nic on nie wnosił do fabuły. Taki zwrot akcji ma sens jeżeli na nowo możemy zinterpretować zachowanie bohaterów w poszczególnych sytuacjach (np. końcówka "Iluzjonisty" gdzie na końcu inspektor pojął całą intrygę). W przypadku "Iluji" pokazuje że scenarzysta nie miał pomysłu na zakończenie i chciał na siłę zaskoczyć widza. O wiele ciekawiej by było jakby wszystko zaplanował Freeman albo jakby się okazało że ten magik co niby utonął w sejfie tak naprawdę żyje.
2. Sprawa z sejfem. Nie wiem jak się przygotowali autorzy filmu, ale cały sens luster w iluzji polega na tym że jest ich kilka ustawionych pod kątem i pokazują one obraz z innego miejsca. Przy kiepskim oświetleniu obracając lustra o odpowiedni kąt można sprawić że zamiast obrazu za nimi widzimy coś innego. Na pewno nie działa to w ten sposób, że stawia się jedno wielkie lustro. Czemu ono nie odbijało przybyłych agentów tylko cały czas pokazywało ścianę. Pomijam już fakt że średnio rozgarnięta osoba zorientowała by się że pomieszczenie jest o jakieś trzy metry krótsze. Moim zdaniem to lustro zostało dodane tylko po to żeby móc je efektownie stłuc młotkiem.
3. Kwestia pieniędzy. W filmie mówili o pół miliarda. W setkach jest to 5 milionów banknotów. Jeden banknot waży 1 gram ( https://en.wikipedia.org/wiki/United_States_one_hundred-dollar_bill ), więc pół miliarda waży 5 ton. Jestem ciekawy jak to przenieśli i schowali w samochodzie. W filmie pokazali 3 mln euro i zajmowało dużo miejsca, a co dopiero taka kwota.
4. To jak po ostatnim skoku wyszli na ulice i oczywiście nikt ich nie rozpoznał.
Plus pozostałe rzeczy jak hipnoza, akcja z podmianą auta, wyświetlanie hologramów w dymie podczas gdy oni zasłaniają światło.
Hmm... Moim zdaniem ten film jest po prostu niedopracowany. Koncepcja jest świetna. Jednak kiedy czekałam na premierę to wyobrażałam sobie może zbyt wiele. Wg mnie zabrakło tutaj trochę głębszej charakterystyki głównych bohaterów. Postacie są przedstawione dość powierzchownie. Zdaję sobie sprawę, że zapewne film trwałby o wiele dłużej gdyby zajmowano się takimi szczegółami, ale jak dla mnie jest to właśnie jeden z tych elementów niedopracowanych.
Film nafaszerowany efektami, co jest pozytywem, zwłaszcza kiedy ogląda się go w kinie. Jednak same iluzje... No nie wiem. Może po prostu użycie tych wszystkich technologii jakoś mnie nie przekonało.
Końcówka - bardzo naciągana. Zrobiona tylko po to, żeby całkowicie zaskoczyć widzów.
Poza tym... Wydaje mi się, że po obejrzeniu Prestiżu Nolana miałam zbyt duże skojarzenia, które rodziły wysokie oczekiwania i to wpłynęło na moją ocenę: 6/10.