Dość dawno go co prawda widziałem, ale pamiętam, że nie zrobił na mnie aż tak dużego wrażenia co "Poszukiwacze zaginionej arki". Powód? Środkowa, zbyt już wydumana i nieprawdopodobna część filmu, którą niezbyt się emocjonowałem. Za to początek w Chinach jak i finał - już bardzo dobre, tak jak w pierwszej, najlepszej części.
No i ta krzykliwa Kate Capshaw w roli dziewczyny Jonesa - zdecydowanie najsłabszy punkt z obsady, no, ale w końcu to przyszła żona Spielberga, a jak wiadomo, niektórzy reżyserzy jakby z urzędu obsadzają swoje małożonki we własnych filmach (vide Polański).
Mimo tych wad, część druga przygód Indy`ego jest i tak o klasę lepsza od większośći współczesnych przygodówek.