"To nie jest film familijny".
Czyżby?
"Obcy 8..." z pewnością też nie.

Jak to nie familijny, przecież tu wszystko kręci się wokół jednej familij ;)
Ratowanie świata to wątek poboczny.

Jeszcze lepsze są "dane kwantowe" przesłane z wnętrza czarnej dziury, jak dobrze pamiętam morsem.

Na plus zasługuje brak odgłosów z kosmosu, np. przy dokowaniu statku.
Dziwnie trochę to się ogląda, bo człowiek jest już przyzwyczajony do takich absurdów filmowych :-)
Z tym kodem binarnym, to zboczenie zawodowe.
Do tego nie wiadomo czy jest zapisany jako Big endian, a może Little endian. Dodać jeszcze do tego kolejność bitów MSB, LSB i...
normalnie trzeba być geniuszem, żeby to odszyfrować. Czort już z tymi czarnymi dziurami.
Wydają się przy tym czymś wielce prawdopodobnym.

Skoro jesteś fachowcem to mam pytanie.
Ile znaków miałaby taka informacja zawierająca współrzędne?
Tak pi razy drzwi?
Żeby zapisać jena cyfrę trzeba, bajta, tak?
Czyli 8 zer i jedynek, tak?

"Skoro jesteś fachowcem to mam pytanie."
Nie zawstydzaj mnie, to wiedza powszechna.

"Ile znaków miałaby taka informacja zawierająca współrzędne?
Tak pi razy drzwi?"
Dużo?

"Żeby zapisać jena cyfrę trzeba, bajta, tak?
Czyli 8 zer i jedynek, tak?"
W uproszczeniu, zależy od pożądanego zakresu.
Mogą to być i 3 bity.

Ale co to zmienia? Rozumiem, że chodzi Ci o to, że byłby to ogrom danych, ale dałem tylko taki abstrakcyjny przykład.
Chciałem zaznaczyć, że odkodowanie tych współrzędnych, nie znając systemu zapisu liczb było wielce mało prawdopodobne.
Biorąc pod uwagę, że były tam liczby zmiennoprzecinkowe (dochodzi znak, mantysa, cecha, podstawa systemu liczbowego), było to potraktowanie widza jak idiotę :-)
Takich rzeczy spodziewać się można w filmach klasy B o "hakierach" :-)
Ale żeby była jasność, ja nie piszę, że ten film jest zły.
Oglądam go kolejny raz. Jak na dzisiejsze standardy, to nawet jest OK.