bo trudno patrzeć na tę okrutną chorobę, jak powoli zabija w kimś resztki człowieczeństwa, jak karze mu wegetować, jak inni cierpią patrząc na ukochaną - a kiedyś tak pełną życia osobę. Czegoś mi w tym wszystkim zabrakło, za duże skoki, w sumie niewiele dowiadujemy się o Iris i jej mężu. Kate mi się mimo wszystko podobała, ona potrafi zagrać żywiołowość na ekranie.