Może na wstępie zaznaczę - nie jestem antyfanem Paktofoniki. Ale nie jestem też wielkim
fanem. Ot słuchałem kiedyś kilku ich utworów i uważam, że jak na ten gatunek muzyki to
były całkiem niezłe i autentyczne, w przeciwieństwie do niektórych papkowatych
pseudorapowych kawałków. Kiedy usłyszałem o tym filmie to nie podnieciłem się jakoś
specjalnie - ot, film o grupie muzycznej, było takich mnóstwo, ale gdy pojawił się na
festiwalu filmowym (nie pamiętam dokładnie gdzie), to zaciekawiłem się i postanowiłem
czekać na premierę, z luźnym zamiarem udania się na premierę.
Ale im bliżej do premiery, tym bardziej zniechęcałem się do tego filmu. Dało się
zauważyć, że masy gimbusów i sezonowych fanów Paktofoniki zaczyna niemiłosiernie
brandzlować się nad tym filmem, mianować się wielkimi fanami Paktofoniki i obwoływać
Magika mianem niemalże bohatera/autorytetu, a uważam, że nie był on absolutnie
żadnym autorytetem, bo nie wiem jak autorytetem może być ktoś, kto był chorym
psychicznie ćpunem, który popełnił samobójstwo, ale to już inna historia.
Nienawidzę, gdy wokół filmu robi się taki hype, zwłaszcza gdy tworzą go masy
gimnazjalistów, którzy nawet nie znają więcej niż kilku utworów tego zespołu. Razi mnie
to, mierzi i nie mogę nad tym przejść obojętnie.
I okej, film może mieć hype, ludzie mogą się nim podniecać i mówić, że jest świetny, ale
c'mon, do tego film musi być świetny. Ten absolutnie nie jest. Fakty poprzekręcane,
niektóre pominięte, do tego niektóre sceny po prostu żałosne i śmieszne (scena, w
której Magik wyciąga 15 zł, c'mon, serio?). Do tego motyw z trudnościami w znalezieniu
wydawcy, przecież Magik z Paktofoniką po przygodzie z K44 nie miałby żadnych
problemów w znalezieniu wydawcy, a tu przedstawili to jakby na rynek muzyczny starał
się wejść jakiś amatorski boysband. Nie lubię takiego przekręcania faktów, pomijania
tylko po to, by film był ciekawszy i zarobił więcej kasy. Bo o to twórcom chodziło: pokażmy
Magika jakby to od PFK zaczął swoją przygodę z muzyką, olejmy K44, zróbmy z chłopaka
bohatera klasy robotniczej, który od niczego doszedł na szczyt. Tss, gdzieś to już było.
Plus za rolę gościa, który grał Magika - naprawdę kawał dobrego aktorstwa, oby nie
zniknął w jakichś durnych serialach.
Hype mnie do tego filmu zniechęcił, toteż być może dla tego podeszłem do niego z
rezerwą, ale dlatego, że niczego nie oczekiwałem to się nie zawiodłem - ot kawałek
dobrego filmu fabularnego LUŹNO opartego na historii Paktofoniki. Bo filmem biograficznym tego nazwać nie można.
4/10
Jestem fanem PFK, choć K44 uważam za wiele lepszy. Mam 15 lat, czyli wiek gimnazjalny... i przeraża mnie to, że ktoś z mojej klasy idzie na film, bo się zajarał, że Magik nie żyje, i że w Jestem Bogiem, jest słowo "pier..." w pierwszym wersie... A wcześniej nic o Magiku nie słyszał i pewnie uważa że K44 to gówno.
3/4 Twojej wypowiedzi to narzekanie na grupę odbiorców filmu, jaką są gimnazjaliści. Ale to przecież nie jedyna grupa (choć fakt, że bardzo liczna). Ja fanem pfk nie jestem, ale mnie by cieszyło, że jeszcze więcej osób zainteresuje się tak dobrym zespołem.
Tak jest, bo to było celem mojej wypowiedzi - obśmianie tej grupy odbiorców i to nie BARDZO licznej, a niestety z przykrością muszę to stwierdzić NAJLICZNIEJSZEJ. Po prostu nie podoba mi się, kiedy wokół filmu tworzy się taka sraczka i kiedy wszyscy (gimnazjaliści znaczy się) brandzlują się niemiłosiernie nad tym filmem, podczas gdy żadnym arcydziełem on nie jest, do tego irytuje mnie ten napływ sezonowców i to nie dlatego, że sam jestem fanem PFK, bo ABSOLUTNIE NIM NIE JESTEM. Po prostu zaburza to prawidłowy obraz nt. tego filmu. I o ile do prawdziwych fanów zespołu którzy obejrzeli film nic nie mam, o tyle do gimbusów, które jeszcze przed obejrzeniem filmu dają mu 10 już mam i to dużo.
A to, że ten film jest w moim odczuciu słaby to inna kwestia - jak wspomniałem moje oczekiwania były zgoła inne.
Dlaczego mi się wydaje, że każdy, kto czytał wywiad z Abradabem, udaje wielkiego znawcę polskiej sceny Hip-Hopu? Ludzie, litości. Od kiedy wywiad ujrzał światło dzienne, wszyscy mówią tylko o:
1) Trudności ze znalezieniem wydawcy.
2) 15 złotych.
"Bo o to twórcom chodziło: pokażmy Magika jakby to od PFK zaczął swoją przygodę z muzyką" - byłeś na filmie? Naprawdę? Ja jakoś przez cały film widziałem, jak Magik był swoistym mentorem Fokusa i Rahima, jak uczył ich różnych rzeczy, w tym zachowania na scenie. W filmie zresztą pokazano Kaliber 44, pokazywano wprost, że Magik miał już swoich słuchaczy i był rozpoznawalny, więc nie wiem, skąd takie dziwne wnioski.
A propo tych 15 złotych - specjalnie się przyglądałem i... gdzie wy widzicie, że Magik dał w łapę 15 złotych właścicielowi studia? Ja tylko widziałem parę banknotów w dłoni, nawet nie było pokazane, ile dokładnie dał mu tych pieniędzy do ręki, a nagle wszyscy tworzą mit o piętnastu złotych. Chyba że coś przeoczyłem, lecz to mało prawdopodobne. Czy to czasem nie jest kolejna rzecz zaczerpnięta z wywiadu?
Tak, byłem na filmie i takie odczułem wrażenie. Zgadzam się z Abradabem, że chłopaki z K44 zostali pominięci przy produkcji tego filmu. Jak można robić film o Magiku (bo w moim odczuciu to film o Magiku, on tu jest głównym bohaterem, wokół niego kręci się historia) i pominąć udział w jego rozwoju artystycznym grupy Kaliber 44? Nie wiem, może to zbyt daleko idący wniosek, ale mogłoby być tak (to oczywiście gdybanie), że gdyby nie K44, mogłoby nie być Paktofoniki. A ona została zlana.
Po prostu film na filmwebie jest wpisany jako biograficzny. A tu dupa, film jest tylko historią luźno opartą na losach Magika. Bo co byśmy nie mówili o tym wywiadzie, to daje on nam niemały pogląd na to, z jakim zamysłem robiony był ten film. "Nie trzymajmy się zbytnio faktów, podkolorujmy, pozmieniajmy - i tak będzie dobrze". No nie wiem, nie sądzę, że wyszło to na dobre filmowi. Magik na pewno nie był wtedy biedny, po przygodzie z Kalibrem, a takiego z niego zrobiono. Nie chce wdawać się w polemikę, bo zaraz zacznie się tłumaczenie "a bo on nie miał kasy bo wydawał na trawę", "a bo on nie miał kasy bo był chory psychicznie i wydawał na głupoty", "a bo on nie miał kasy bo wydawał na leki" (tak, takie wypowiedzi ZNAWCÓW też spotkałem). Jak dla mnie to trochę ten film przerysowano, tyle.
"Jak można robić film o Magiku (bo w moim odczuciu to film o Magiku, on tu jest głównym bohaterem, wokół niego kręci się historia) i pominąć udział w jego rozwoju artystycznym grupy Kaliber 44?" - Nie, to nie jest film o Magiku. Spójrz na plakat filmu. Film opowiada o Paktofonice, która nijak się ma do Kalibru 44. Zresztą Kaliber nie jest pomijany, jest o nim dosyć spora wzmianka, ale podkreślam, to FILM O PAKTOFONICE, więc po co wpychać w niego coś, co nie jest z tym składem powiązane?
"Magik na pewno nie był wtedy biedny, po przygodzie z Kalibrem, a takiego z niego zrobiono" - kiedy, gdzie? W filmie nie widziałem, żeby był biedny.
"Nie chce wdawać się w polemikę, bo zaraz zacznie się tłumaczenie "a bo on nie miał kasy bo wydawał na trawę", "a bo on nie miał kasy bo był chory psychicznie i wydawał na głupoty", "a bo on nie miał kasy bo wydawał na leki"" - Owszem, nie szastał pieniędzmi na prawo i lewo, ale należy wziąć poprawkę na to, że w domu Martenów niczego nie brakowało, chłopaki mogli sobie szastać pieniędzmi na prawo i lewo, a rodzina Łuszcza była biedna. Łuszcz musiał pomagać rodzinie. Pomijam fakt, że na pewno wszystkiego im nie oddał, ale czy w filmie wygląda na biedaka? Jedzie do rodziców dziewczyny, kupuje bez wahania kwiaty (jeśli mam być szczegółowy, to był to cały bukiet, a tyle róż kosztuje niemało). Nigdzie nie było widać, żeby nie miał pieniędzy. Dopiero dwa lata później desperacko potrzebował kasy.