Mam wrażenie, że Amerykanie częściej nagradzają Oscarami role w dramatach, niż komediach... Ciekawa jestem, czy w tym roku docenią talent komediowy Meryl... Jej Julia była fantastyczna - idealnie wyważona; pomiędzy wiernym portretem, a lekką parodią... Majstersztykiem było wplecenie w ten wesoły obrazek wątku smutnego - czy tylko mnie tak uderzył i zapadł w pamięć wątek z tęsknotą za dzieckiem? Pojawił się w dwóch, może trzech scenach - i wystarczyło. Julia płacząca nad listem od siostry, w którym ta pisze o swojej ciąży - to mieszanka kilkunastu skrajnych emocji, wiarygodnie pokazana w kilkanaście sekund. Za takie aktorskie perełki kocham Meryl.
16 (o ile się nie mylę) nominacja dla Meryl i brak nagrody to byłby już śmiech na sali.
Tak, watek tesknoty za dzieckiem jest fenomenalny w wykonaniu Meryl... Pokazuje tak skrajne emocje ze cos w srodku mnie sciska - za to kocham Meryl. On jest geniuszem, a film jest swietny :)
Nie moge sobie wyobrazic aby nie dostala w tym Roku swojego trzeciego Oscara i co za tym idzie 16 nominacji :D Juz zacieram rece na sezon nagród <sasasa> Dla niej nie maja najwiekszej wartosi, ale mnie cieszy kiedy znow moge uslyszec jej cudowna przemowe :D Trzymam kciuki za Meryl i jest wspaniala role Julii!
No właśnie .........Meryl grała JUŻ w komedii i tutaj nic nowego nie udało się jej wymyślić ..jeżeli dostanie kolejną nominację to będzie to czyste kumoterstwo...
Dlaczego wogóle nie widzi się młodych aktorów??????????...Adams też dobrze wypadła...ale, że jest młoda ,nie ma tak sławnego nazawiska oraz siateczki zmarszczek to raczej o nominacji nie ma co myśleć.............
W OGÓLE NIE WIDZI SIĘ MŁODYCH AKTORÓW???
Adams to akurat kiepski przykład, biorąc pod uwagę jej zeszłoroczną nominację.
A jej rola w Julie&Julia moim zdaniem nie była Oscarowa - po prostu na Oscara nie wystarczy to, że "dobrze wypadła". Siateczka zmarszczek nie ma tu nic do rzeczy. Poza tym Twojej teorii o "siateczce zmarszczek" przeczą niedawne Oscary Marion Cotillard, Penelope Cruz; nominacje Angeliny Jolie, Anne Hathaway (b. młoda!), Ellen Page (b.b.młoda!!!)... A to tylko pierwsze nazwiska, które mi przyszły na myśl. I tylko z dwóch ostatnich lat.
Meryl "nic nowego nie udało się wymyślić"? Jeśli rzeczywiście sugerujesz, że postać Mirandy Priestley z "Devil wears Prada" nie różni się od postaci Julii Child z "Julie & Julia", to brakuje mi argumentów, żeby z Tobą polemizować.
Haha zgadzam sie z Toba :) "nic nowego nie udało się wymyślić"? - dobre sobie... Reszty moze nie bede komentowac bo to bez sensu...
Mnie też się marzy kolejny Oscar dla Meryl Streep. Jako Julia Child była GENIALNA. Zresztą kiedy Meryl nie była genialna?
Meryl Streep jest absolutnie genialna zawsze i wszędzie - każda jej rola to dla mnie wielkie, kinowe święto - czasem myślę, że urodziłem się za późno - móc obserwować jej karierę od samego początku to by było coś... co nie???
Mam dokladnie takie samo wrazenie jak ty ;) Zdecydowanie za pozno :/ Ale szczesciem jest to ze nadal mozemy obserwowac jej wspaniala kariere - miod dla mojego serca, kobieta ktora jest darem Bozym...
No właśnie, jest doskonała, jest klasą sama dla siebie...uwielbiam na nią patrzeć, jak wciela się w każdą postać, rewelacja!
Gdyby nie Meryl Streep i w ogóle cała "retrospekcyjna" historia film byłby totalną porażką, ponieważ współczesna część filmu dłuży się jak cholera i atakuje schematami. A Amy Adams to drewno, a nie aktorka, o czym wiedziałem już oglądając ja kilka lat temu w amerykańskiej wersji "Office"...jeszcze w dodatku Nora Ephron chciała chyba nawiązać do swoich komedii romantycznych z Meg Ryan - Adams w "Julie&Julia" ma identyczną fryzurę i jest zresztą tak samo nieporadna.
Faktycznie jest coś w tym co mówisz bo patrząc na Adams w duchu myślałem sobie, że dobrze w tej roli sprawdziłaby się Meg Ryan, tyle, że wiadomo lata już swoje ma, a tu bohaterka ma ledwie 30 lat. Nie zgodzę się jednak, że Adams to drewno (bardzo dobra rola w "Wątpliwość") jednak Ryan ma niezaprzeczalnie więcej uroku.
I faktycznie gdyby nie Streep ten film byłby do bólu przeciętny. Póki co dla mnie najlepsza rola z nominowanych (nie widziałem tylko Mirren), ale trzeba przyznać, że Bullock i Mulligan będą godnymi przeciwniczkami. Nie zdziwię się bardzo jeżeli Streep nie dostanie Oscara, bo Akademia jakoś rzadko ma w zwyczaju nagradzać komediowe role. W 2003 rok z kapitalnym Deppem w roli kapitana Sparowa z "Piratów z Karaibów" wygrał tylko dobry Penn z "Rzeki tajemnic". Ja jednak trzymam kciuki za Streep mam nadzieję, że otrzyma trzecią statuetkę ;)