Film nie ma za zadanie poprawić nastroju, ale też nie sprawia, że jest coś podanego oryginalnego i przyjemnego. Sprawia wrażenie nienormalnego. Niespecjalnie obstaję z koreańskimi filmami jak i muzyką. Cała kopia Stanów i Europy razem za(wzięta). Jest mi naprawdę przykro, nie potrafię poszerzyć swojego arsenału produkcyjnego z koreański dodatek. Ze względu na niesmak w jaki sposób są współtworzone filmy niestety nie polecę tego filmu osobom chcącym obejrzeć coś wykwintnego jedząc dla porównania dobrze przyrządzone mięso na świeżo, nie odgrzane przez restaurację. Największym problemem tego filmu jest to tzw. poczucie żartu, które boli mnie tak do bólu jak nic innego z wcześniejszych produkcji. Wszystko tak naprawdę się składa na kraj gdzie produkcje są robione po byku. Niestety wziąłem Netflixa dla jednego czy dwóch seriali, bo wiadomo nigdzie nie było „leak’a” i starałem sie zrozumieć po raz enty co ludzie w tym widzą. Cieszę się, że ich seriale mogą sie mi podobać przez dwa odcinki z trzydziestu, ale co rusz pojawiają się problemy. I to już nie chodzi o gust a o to, że Netflix tworzy wszystko jednym nurtem. Jak trafi się coś „innego” jest to produkcja nienetflixowa na Netflixie. Człowiek by zwariował płacąc za subskrypcje 250zł miesięcznie za HBO, Netflix, pakiet muzyczny, chmurę i inne portale z których można podkreślę LEGALNIE obejrzeć produkcje, które się chce. Mam pewną zasadę by wytworzyć daną opinie na temat filmu, trzeba go obejrzeć w całości, tak jak i serial. Niestety nie każdy się da. Trochę narzekania, ale w skrócie, jeżeli chcesz obejrzeć to kwestia gustu, a nawet nie gustu a przypodobania, bo nie każdemu może pasować koreanski odpowiednik Toma Cruza, a innemu ogólne podejście Koreańczyków do produkcji filmowych, ale zdoła ten film polubić. Dla mnie jest niestety tak, że się nie nadaje.