patrząc na wszystkie komentarze można by rzec, przed obejrzeniem filmu - iż czeka mnie świetna zabawa. Otóż nic bardziej mylnego. Na filmie omal nie zasnęłam, cały czas walczyłam z ogarniającym mnie znużeniem. Fabuła tragiczna, nic się nie rozkręca. Film nie wzbudza zainteresowania widza. Jest tragiczny. Oczywiście to moje zdanie ale ostrzegam innych przed straceniem czasu na to coś.
2/10
ja wcale nie straciłam czasu oglądając ten film- wręcz przeciwnie ;p
jeśli spodziewałaś się komedii to raczej nie znalazłaś tego czego szukałaś, ponieważ ten film to raczej dramat, żeby kogoś zainteresował ten film po prostu musi ten ktoś przeżyć w życiu coś podobnego- jeśli ty nie przeżyłaś nieszczęśliwej miłości, albo niespełnionej w pewnym sensie, to szczerze gratuluję i nie życzę ci tego, bo to naprawdę ciężka sprawa... pozdrawiam
nie rozumiem co ma do filmu przeżywanie nieszczęśliwej miłości czy też niespełnionej? Owszem cały czas przeżywam a mimo wszystko film mnie do siebie nie przekonał w żadnej sekundzie.
to zależy po prostu od osobowości:), jeśli film Cie nie wzruszył i nie pozostawił nic po sobie w Twojej głowie to znaczy, że nie jesteś osobą wrażliwą
nie odpowiedziałabym gdyby nie końcowe stwierdzenie w Twoim poście. To że akurat ten film jest dla mnie filmem bez większego sensu i konkretnej fabuły i nie uroniłam na nim łzy znaczy, że jestem bez serca i nie wrażliwa?? coś Ci się pomieszało. Są filmy które mnie wzruszają jak i są filmy które mnie śmieszą. Ten film mnie strasznie wynudził.
nie rozumiem dlaczego osoba oceniająca "50 pierwszych randek" na 10/10 daje temu filmowi tylko 2/10, myślę że powinaś wrócić do tego filmu za jakiś czas, może wtedy znajdziesz w nim coś więcej.
jaj..! są gusta i guściki, nie traktuj mnie jak małolatę bo nie jestem nastolatką. Postarzenie się o kilka lat nie doda uroku temu filmowi.
"50 pierwszych randek" jak dla mnie był świetnym filmem, pełnym optymizmu, ale również wzruszenia. Potrafił także rozśmieszyć.
"Kłopoty z blondynką" - wytłumaczcie mi co w nim widzicie? Omal na nim nie zasnęłam, fabuła się nie trzyma kupy. Sceny w tym filmie są tak połączone jakby wcale. Brakuje tutaj naprawdę wiele aby zaliczyć ten film do udanych.
- nie traktuję Ciebie jak małolatę, zresztą wiek biologiczny nie ma tu znaczenia (niektórzy nigdy nie dorastają)
- mówiąc "za jakiś czas", nie miałem na myśli czasu w ujęciu stricte zegarowym. Chodziło mi raczej o splot wydarzeń, które wywołają inne nastawienie do tego filmu, a tym samym wpłyną na sposób jego postrzegania
"Omal na nim nie zasnęłam, fabuła się nie trzyma kupy. Sceny w tym filmie są tak połączone jakby wcale."
No i tu trzeba sobie zadać podstawowe pytanie, czego oczekiwałaś po tym filmie? Jeśli ckliwej pseudo-spontanicznej historyjki to rzeczywiście ta produkcja przypaść Ci do gustu nie ma prawa. Wiesz co go wyróżnia? Życie... coś czego nie znajdziesz w "50 pierwszych randek". Czy według Ciebie wszystko zawsze trzyma się kupy? Twoje życie poukładane jest od A do Z? Znasz konsekwencje każdego swojego wyboru? Zawsze wiesz co będzie dalej? No właśnie. Owe "Kłopoty z blondynką" to jeden z bardziej poruszających filmów dlatego, iż jest właśnie naturalny. Tak, znajdzie się teraz rzesza osób które mi zaprzeczą i powiedzą, że takie rzeczy się nie zdarzają... Ale czy tak nie jest? W życiu nienawiść i miłość często idą ze sobą w parze, tym bardziej rozstania i powroty.
Tak więc sprawa jak dla mnie prosta, szukałaś komedii romantycznej aby odbić się od rzeczywistości i spędzić miło czas patrząc na prostą historię jakich w tym gatunku wiele. Ten film jest jednak przesycony normalnym życiem i kinowe idealne miłości idą tu w zapomnienie, często nawet nie napawa optymizmem.
Niestety, wynika to tylko i wyłącznie z błędnie opisanego gatunku, lecz to akurat aż nazbyt częsty zabieg w stosunku do trudnych filmów. Polecić mogę Ci tylko jedno, pod żadnym pozorem nie oglądaj "Rekonstrukcji" bo z takim przeświadczeniem jak twoje nie przeżyjesz tego filmu.
"Niestety, wynika to tylko i wyłącznie z błędnie opisanego gatunku, lecz to akurat aż nazbyt częsty zabieg w stosunku do trudnych filmów."
to jest trudny film?? co w nim trudnego??
oglądając go dawałam mu cały czas szanse, obejrzałam do końca ale był to zmarnowany czas. NIE PODOBAŁ mi się! Porównywanie go do "50ciu pierwszych" jest tutaj nietrafione. Owszem to dwa różne filmy/gatunki.
Nie zmienia to faktu, że jako osoba lubiąca oglądać różnego rodzaju filmy i nie przerywająca seansu po 20 minutach stwierdziłam, iż ten mnie totalnie nie rusza. I dajcie już spokój :))
Określanie mojego przeświadczenia - chyba nie powinno należeć do Ciebie.
Ktoś przyniósł film, tytuł ciekawy. Podobno fajny. Obejrzałam - nic bardziej mylnego!