Zawiodłam się końcówką - według mnie (nie będę zdradzała szczegółów) to ona jest główną przeszkodą, aby cieszyć się z filmu.
UWAGA SPOJLER (ale po przeczytaniu czegoś o "końcówce - zapewne to wiecie)
Nie zgadzam się. Dzięki końcówce mięli możliwość pozabijać głównych bohaterów, co dodało filmowi trochę interesujących momentów. W przeciwieństwie do "Kutang Klanu" (gdzie chyba reżyserowi skończyły się pomysły jak to zakończyć, tudzież narkotyki) tutaj było to całkowicie uzasadnione. Jak można by było kontynuować serial, jak ludzi zostało na jedną planetę? I pies zastępujący zmarłego Sebka był dobry.
A co ma serial do filmu kinowego? Właśnie mogli zrobić normalną końcówkę, bo film kinowy to osobny byt. Nigdy do mnie nie trafiały te filmy i komiksy, gdzie okazywało się na końcu, że to sen.
Zemsta Faraona jest świetna, bo zupełnie inna od reszty. To inna jakość. Fajnie, że mieli nowy pomysł na Bombę.
Ale oczywiście cała zajebistość okazała się snem. Szkoda.
No, zero realizmu, że Torpeda pokonuje Bombę. Żeby pedałowi dać się zbić... bez komentarza.
Nie no, mogli w sumie zakończyć w sposób, że Bomba przyszłości np podróży w czasie dokonuje i później jakoś sprawia, by nie wzięli tej mumii czy jakoś tak.
Z kolei jakby zakończenie było, że to nie były zwidy, to by później zaś było jak w res evil, czyli nie najlepiej.
No ale ok jest.
No i właśnie to jest smutne :P Tak, jak już wspomniano wyżej, największy ból leży w tej materii, że największy macho wszechświata został sklepany przez, jak on sam go określa "torpedzia" . No i poza tym sen jest chyba najbardziej oklepaną formą wyjścia z sytuacji, kiedy nie ma się pomysłu na zakończenie. Owszem, bez tej końcówki twórcy zamknęliby sobie drzwi do zrobienia kolejnej części (choć czy na pewno? - zgadzam się z kendo777 i nawet wyjdę dalej - twórcy mogą robić nawet kolejne części filmu niezależnie od wcześniejszych ), ale ten pomysł niszczy każdy świeży pomysł, zabija każdy przejaw kreatywności. Bo później (tu również przychylam się do opinii kendo777 ) cały smaczek filmu (czyli cała akcja) okazuje się tylko keczupem polanym gęsto na smażone kartofle - ani zdrowo ani oryginalnie.
W sumie masz rację. Są pewne elementy, bez których to nie to samo. Typu Bomba Klepie Torpedę, Seba ma głupie zagadki i robi zdjęcia, a Sraj jest wędkarzem i ma licencje na moździerz. Ale u Sułtana po staremu. Fakt, pokazanie, że to był sen jest nietrafione. Mogli wszyscy zginąć. Kutapokalipsa nijak ma się to ciągłości serialu. Mogli zrobić tak i teraz. Taktycznie wyszło nieźle, pomysłowe teksty i sytuacje zaczerpnięte z youtubowych hitów. Ale brak strategicznie, ogólnie już gorzej.