Kolejny film z serii szkolnych. Perfekcyjna we wszystkim, co robi, panna poznaje kolesia – typowego lekkoducha. Przyciągają się na zasadzie przeciwieństw. Słabe aktorstwo, silenie się na dowcip, a w efekcie – nuda.
'typowego lekkoducha'? co Ty w ogóle piszesz? koleś na początku wydaje się posrany, nie jeździ na imprezy, mają go za dziwaka. później okazuje się, że jest chory i pozostało mu niewiele czasu życia. to według Ciebie jest typowe tak?
drogi oskarze_4, Twoja ocena jest dosyć kontrowersyjna; 0/10 ?
kolejny film z serii szkolnych? seria "szkolna" hmm, co rozumiesz pod tym pojęciem ?
co do owego perfekcjonizmu - tutaj można się na siłę zgodzić; jeźdzmy dalej - lekkoduch, ymm... ujęłabym to inaczej - chłopak, który wie, że zostało mu niewiele życia, postanawia zaszaleć, wykorzystać dziewczyne, odegrać się - raczej swego rodzaju desperat; (jak wiemy z filmu, brał tabletki anty-depresyjne); miał ciężkie życie; dochodzi do tego świadomość o zbliżającym się jego kresie - raczej trudno mówić tu o lekkoduchowości...
generalnie film (według mnie) bardzo dobry, do gry aktorskiej abolutnie nie mam zarzutów, wręcz przeciwnie, Jesse McCartney całkowicie mnie zadziwił...
Serdecznie polecam !