Według mnie film był rewelacyjny. Na początku myślałam, że to następny denny dramacik nadziany gwiazdką pop, wokół której kręci się całe szoł. Ale jak na amatora McCartney zgrał nieźle. Byłam mile zaskoczona. Może i rycze na praktycznie każdym filmie, ale ten zasłużył na miano jednego z ulubionych ;)