Oglądając ten film miałem wrażenie, że ktoś skopiował Szkołę uczuć z Mandy Moore.
Masz racje, to tylko wrażenie. "Keith" praktycznie całkowicie różni się od "Szkoły uczuć", łączy ich tylko motyw choroby.
Jednakże oba filmy są bardzo dobre.
a dla mnie filmy różniły się od siebie niesamowicie. motyw choroby w szkole uczuć był zaledwie namiastką tego, jak dogłębnie i realnie przedstawiono go w 'keith' (być może dlatego, że charakterologicznie bardziej utożsamiam się ze specyficznym i nie do końca pogodzonym ze swym losem keithem, a nie wierzącą w nieomylność boga jamie). oglądając walk to remember nie czułam "prawdziwości" tego filmu, jedynie słodką bajkę ze słodko-gorzkim zakończeniem. natomiast na 'keith' wylałam chyba litry łez i produkcja straszliwie, ale to straszliwie do mnie przemówila.
ogółem oglądałam ten film już z pół roku temu, a nadal robi na mnie ogromne wrażenie ;). polecam!