PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=227981}

Keith

2008
7,4 64 tys. ocen
7,4 10 1 64171
7,3 3 krytyków
Keith
powrót do forum filmu Keith

Słabizna

ocenił(a) film na 4

Nie mam w zwyczaju wypowiadać się na forum, ale tym razem jestem tak zirytowana tym, że przez niesprawiedliwie wysoką ocenę zmarnowałam nerwy i czas, że zrobię wyjątek.

Największym minusem tego filmu są według mnie główni bohaterowie. Keith jest natrętny, chamski, męczący, manipuluje ludźmi i się nimi bawi. Nie widzę w nim żadnej dobrej cechy, nawet późniejsze odkrycia na jego temat nie wzbudziły we mnie żadnej sympatii do niego. Natomiast Natalie podejmuje głupie, nielogiczne decyzje, w ogóle nie potrafiłam zrozumieć jej postępowania, przez większość filmu wydaje się rozhisteryzowana i również mnie męczyła i nużyła. Taki duet nie tylko nie zachęca do oglądania, ale także uniemożliwia wczucie się w fabułę, kibicowanie postaciom.

Fabuła jest jak dla mnie przewidywalna, nudna i prosta, co nie zawsze musi być wadą, ale tutaj jest bo można usnąć, a na ekranie nic się nie dzieje. Zakończenie jest bardzo słabe i sprawia wrażenie, jakby twórcy kompletnie nie mieli pomysłu na to, jak zamknąć tą historię. Całość trwa tylko 90min, ale dłużyła mi się tak, jakby trwała dwa razy tyle.

Gra aktorska nie jest jakaś tragiczna, ale myślę, że dałoby się to zagrać lepiej, mnie zwłaszcza denerwowała przerysowana mimika Natalie. Ścieżka dźwiękowa w oderwaniu od tego filmu jest całkiem niezła, słyszałam w niej kilka kawałków, które nawet mi się podobały, ale muzyka była przeważnie niedobrana do scen i podkreślała tylko atmosferę słabego filmu dla nastolatków.

Film jak dla mnie nie ma żadnego przesłania, coś tam w komentarzach czytałam, że niby jest o tym, żeby wykorzystywać każdą chwilę, cóż, aha... Nie powiem, sama bym na to nie wpadła. Historia mnie nie wzruszyła, bo jak mam współczuć postaciom, które są denerwujące. Dodatkowo mamy przeładowanie dramatyzmu, jedną z postaci spotyka chyba wszystko na co scenarzyści tylko wpadli, bo jak widza nie wzruszy to, to może wzruszy tamto. Film nie odbiega jakością od tanich produkcji telewizyjnych stworzonych, żeby zapchać ramówkę w godzinach najmniejszej oglądalności.
Rozumiem, że gusta są różne, ale nie rozumiem, jak ten film może podobać się innej grupie odbiorczej niż dzieci/nastolatki i jak można z niego robić jakieś dzieło kinematografii. 485 miejsce w rankingu? Jak?

Teraz możecie mnie i chociażby żywcem zjeść w komentarzach, przynajmniej sobie ulżyłam.

ocenił(a) film na 5
Kachiguri

No właśnie 485 miejsce - odległe miejsce ale to dla mnie za wysokie miejsce jak na ten film zresztą dużo jest filmów w top 500 co według mnie nie powinny tam być a co do tego filmu to nie podobał mi się

użytkownik usunięty
Kachiguri

Zgadzam się z Tobą. Nie wiem skąd tak dobra ocena tego gniota. Koleś z premedytacją, stosując nieczyste zagrania rozkochuje w sobie dziewczynę. Rozdziewicza ją, wykorzystuje i źle traktuje. Nie jest z nią szczery, nie mówi jej, że zaraz umrze. Do tego jakoś ciężko mi uwierzyć, że tak papuśnie wygląda się umierając na raka. Dlatego cieszy mnie, że chociaż niektóre kobiety mają trzeźwą ocenę tego filmu.

ocenił(a) film na 4
Kachiguri

Również się zgadzam. Nie rozumiem zachwytu nad filmem, oczekiwałam czegos lepszego. Co prawda humor nie był zły, ale ostatecznie film wedlug mnie wypadl słabo i naiwnie.

ocenił(a) film na 3
FrozenHeart91

słabizna zgadzam się

ocenił(a) film na 6
Kachiguri

Film średni, daje 6 głównie ze względu na postać Keitha. Nie ma żadnej dobrej cechy - racja, ale właśnie dlatego się z nim utożsamiam :D
Cała reszta typowa.

ocenił(a) film na 3
Kachiguri

Keith tak strasznie mnie wkurzał, że jak się okazało, że ma raka, to miałam ochotę powiedzieć, dobrze mu tak. Z kolei Natalie, niby inteligentna dziewczyna, a zachowuje się jak kompletna idiotka w imię... no właśnie w imię czego??? Miłości do chłopaka, który ją oszukuje i nią manipuluje???? A jakie niby ten film ma przesłanie??? idź na studia, to zmarnujesz sobie życie??? pewnie, lepiej jeździć bez celu furgonetką....

ocenił(a) film na 7
annikki27

Przesłanie? Mam ze 3

1. Nigdy nie wiesz co może Ci się przytrafić...
2. Nie oceniaj książki po okładce (stosunek Keitha do Natalie z początku filmu)
3. Warto żyć...

damianplominski

Czyli takie same przesłania jak mniej więcej 80% filmów.
Zieew.

ocenił(a) film na 7
Azmachiell

No ale na pewno nie jest takie jak napisał ktoś wyżej o jeżdżeniu furgonetką.

ocenił(a) film na 7
Azmachiell

zobaczmy datę powstania filmu....


Po za tym jak ktoś wierzy że życie to miód, wpisy powyżej to niech ogląda Szkołę uczuć.... Ale ono takie nie jest i to na tyle.

ocenił(a) film na 8
Azmachiell

1. Bądź sobą, nie przejmuj się tym co pomyślą inni. (Natalie dbała o reptuacje w szkole, chodziła na imprezy dla ''fajnych osób'' które w zasadzie nudziły ją. Przy Keithowi ukazała swoją inną twarz, prawdziwą której sam wcześniej nie dostrzegał, przez co źle ją ocenił i wyszło co wyszło)
2. Sam kieruj swoim życiem. (Rodzice Natalie zaplanowali jej całą przyszłość, w zasadzie nie miała nic do powiedzenia, w końcu się zbuntowała i postawiła im)
3. Walcz o to co dla ciebie ważne. (Natalie mimo zachowania Keitha nie poddała się i opornie dążyła do tego by poznać jego tajemnice.)
4. Nie zawsze to czego chcemy jest tym czego potrzebujemy (Natalie była pewna że Raff, czyli popularny, inteligentny chłopak jest osoba dla niej, ale zakochała się w w wyrzutku społecznym)
5. Prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko (Mimo trudnych chwil Natalie, jej przyjaciółka w końcowych scenach podchodzi do niej i obejmuje ją)

ocenił(a) film na 8
persse

Natalie odwraca się od przyjaciół, cały swój czas poświęcając Keithowi, jednak jej przyjaciółka wybacza jej. W końcowych scenach widać to, kiedy podchodzi i obejmuje ją*

ocenił(a) film na 4
damianplominski

1.Nigdy nie wiesz co może ci się przytrafić? Rzeczywiście, sama prawda. Keith sobie stwierdził: "zostało mi trochę czasu, więc zabawię się kosztem koleżanki z klasy", jego plan był tak doskonały, że przecież nie było opcji, żeby cokolwiek miało wyjść inaczej. Zanim umrę to rozkocham w sobie dziewczynę, żeby choć jedna osoba za mną płakała. O ironio, jaka szkoda, że nie wszystko poszło po jego myśli... Biedak się zakochał! I co począć skoro jest śmiertelnie chory. Ten wielki problem, który dręczy ludzkość "nigdy nie wiesz co może ci się przytrafić" pokazany w tak karykaturalny i naciągany sposób.

2.Nie oceniaj książki po okładce. Można przez to rozumieć "nie wszystko złoto co się świeci" (to chyba bardziej trafna teza) Nie rozumiem co ,to jakże wybitne, powiedzonko ma oznaczać? Czy Natalie wyglądała na jakąś pustą dziewczynę bez większych ambicji, żeby w ogóle móc pomyśleć, że jest nic nie warta i posłużyć się nią, by zapewnić sobie rozrywkę? Oczywiście, że nie, bo przecież Natalie była idealną dziewczyną- piękna, mądra, inteligentna... Zatem nasz bohater, dla swojej wygody założył sobie, że jest on głupią młodą kobietą o osobowości typowej dla licealistki, która nie dorównuje mu intelektem, bo przecież Keith był taki mądry, a nader wszystko było chory, więc bez skrupułów mógł bawić się uczuciami innych, a do nauczycieli zwracać się jak do kolegów, w końcu umiera...

I ostatnie- warto żyć. Oświecające. Keith się zakochał. Szkoda tylko, że zanim zaczął kręcić z Natalie nie wspomniał, że ma raka i lada chwila umrze. Drobne pominięcie. Potem zachowuje się jak tchórz, bo chowa się u siebie w domu, a gdy dziewczyna, którą "teoretycznie" kocha przychodzi by się dowiedzieć, co się stało biednemu Keithowi, to ten odprawia ją z kwitkiem, ale przecież ma prawo, w końcu ma raka i chce by inni cierpieli tak jak on, więc zachowuje się jak rozkapryszony książę (jak on może, przecież jest zakochany, a mimo wszystko rani Natalie).
Nie wiem czy przedstawienie głównego bohatera jako buraka, któremu wydaje się, że wszystko może i posiada więcej przywilejów oraz możliwość manipulowania innymi, z racji jego stanu zdrowotnego, było celowe. Raczej wątpię. Historia jest mocno naciągana, a przesłania, które przedstawiłeś są pokazane w karykaturalny i mało realny sposób. Bohatera próbuje się przedstawić, jako wrażliwego nastolatka, który stoi na granicy życia i śmierci, lecz raczej nie rzekłabym, że jest on osobą wrażliwą. Prawda jest taka, że nie interesują go uczucia innych. Jest zwykłym egoistą.

Kachiguri

Zgadzam się w 100% z Kachiguri. Po "Gwiazd naszych wina" miałam ochotę na film w podobnym klimacie. Na forum polecano przede wszystkim "Szkołę uczuć" i "Keitha". Jako, iż "Szkoła uczuć" mnie nie wzruszyła i była zbyt cukierkowa, liczyłam iż "Keith" zapewni mi większą dawkę wzruszeń i emocji. Cóż dostałam po seansie? Rozstrój nerwowy i irytacja! Nie odczuwałam żadnego współczucia dla Keitha. Główny bohater jest irytujący i nie wzbudza żadnej sympatii, a jego dziewczyna jest niesamowicie głupiutka. Nagle postanawia zmienić swoje życie dla chłopaka, który ją wykorzystał i źle traktował? Nie doszukuję się w filmie żadnego przesłania. Nie zgadzam się z twierdzeniem damianplomiski, iż przesłaniem filmu jest "warto żyć". Czy igranie ze śmiercią zjeżdżając furgonetką w przepaść jest afirmacją życia? Ja odebrałam film jako poradę, by rzucić wszystko, nie mieć żadnych planów, nie iść na studia, do pracy, bo przecież i tak umrzemy. Zmarnowałam 90 minut w moim życiu, które uważam za cenne w przeciwieństwie do głównych bohaterów.

ocenił(a) film na 8
parfuum

Przecież miłość taka jest, Natalie mu wybaczyła, bo go kochała. Otworzył jej oczy i pokazał, że można inaczej. Natalie była kierowana przez rodziców na jakie studia ma iść, co powinna robić. W tym filmie chodziło o to by decydować o samym sobie. Serio zastanawiam się jak większość osób piszących oglądało film. A co do zachowania Keitha to serio bardzo dziwne, że chłopak z depresją który zaraz umrze zachowuje się tak a nie inaczej Postarajcie się trochę wczuć w jego sytuacje a nie piszcie że jest samolubny.

ocenił(a) film na 7
Kachiguri

Tego typu filmy zdają się być ciągle na topie, czego przykładem może być tak zachwalany ostatnio "Gwiazd naszych wina". To jednak dla mnie ten akurat jest dużo lepiej skonstruowany, za sprawą bohaterów właśnie. Wydaje się więc, że to co Ciebie irytowało, mi w pełni odpowiadało. Jego charakter, usposobienie, pogubienie Natalie. Jest to dla mnie o stokroć bardziej autentyczne, niż sytuacje przedstawione w "GNW" właśnie. Mi się podobał, zdecydowanie. Wiadomo, ze daleko mu do oskarowych produkcji, to jednak jeśli się do tego podejdzie z dystansem całkowitym i świadomością to raczej nie będzie się specjalnie zawiedziony. Tak więc ja osobiście lubię akurat ten film i poleciłabym każdemu, kto poszukuje czegoś przyjemnego i znośnego w tejże tematyce.

użytkownik usunięty
Kachiguri

Po prostu przelałaś moje myśli co do tego filmu. Całkowicie się zgadzam z Twoją opinią i nie mam nic do dodania - no może poza przyznaniem medalu dla jednego z najbardziej irytujących aktorów/ postaci, jakie dane mi było zobaczyć - tytułowego Keitha. Gościu był totalnie denny i żenujący, to już trzeba mieć talent, by w filmie o takiej tematyce wystawiać takiego osobnika.

Kachiguri

W świetle oceny dla Keith i poruszanych przyczyn irytacji najbardziej ciekawią mnie Twoje kryteria oceny dla "Musimy porozmawiać o Kewinie" bo wydało mi się to skądinąd dziwne.

Kachiguri

Generalnie zgadzam się z wypowiedzią, ale co do jednego mam taką aluzję z życia wziętą. Chodzi mi o fragment:

"Największym minusem tego filmu są według mnie główni bohaterowie. Keith jest natrętny, chamski, męczący, manipuluje ludźmi i się nimi bawi. Nie widzę w nim żadnej dobrej cechy, nawet późniejsze odkrycia na jego temat nie wzbudziły we mnie żadnej sympatii do niego. Natomiast Natalie podejmuje głupie, nielogiczne decyzje, w ogóle nie potrafiłam zrozumieć jej postępowania"

W skrócie: przez długi czas latała za mną kiedyś dziewczyna, mimo że byłem właśnie opryskliwy, natrętny i chamski. Kobieca logika - tego nie ogarniesz.