...podczas oglądania, naszło mnie uczucie że już gdzieś to widziałem i po chwili zastanowienia - jasne: tylko że role były odwrócone: on znany, przystojny, lubiany, gwiazda i kapitan szkolnej drużyny, ona cicha, spokojna, "unikająca sceny", ale dobrze ucząca się...i do tego córka pastora - zostają na zajęciach przydzieleni do tej samej grupy......
Uff, myślałam że tylko ja widzę tu podobieństwo do "Szkoły Uczuć" Shankmana. Trochę szkoda, bo przez to film stał się zupełnie przewidywalny...
również gdy oglądałam ten film w pewnym momencie skojarzyłam sobie z filmem właśnie "szkoła uczyć"
ale film może być .
Dla mnie też o NIEBO lepszy od "Szkoły Uczuć"!!! Wzruszająca historia z naprawdę niezłym zakończeniem.
Zgadzam się. "Szkoła uczuć" to zupełnie inna bajka. "Keith" jest pokazany z innej strony, moim zdaniem film jest lepszy i nie bardzo przypomina "Szkoły ..."
Jeśli chodzi o Szkołę Uczuć, to powiem, że po świetnej książce Sparksa ( Jesienna miłość - na niej opierał się film ) liczyłam na więcej. Wydaję mi się, że Keith był lepszy. Końcówka dała do myślenia. :)
A mi się podobał ;) I film "Szkoła uczuć" również. Ten drugi może troszkę lepszy...
NIE JEST żadnym plagiatem! Historia jest podobna? Nie tak bardzo, o co innego chodzi, podobnym wątkiem jest tylko to, że jest miłość i że jedno umiera. Wszystkie różnice bardzo dobrze wykazała recenzentka, więc nie będę powtarzała, ale przede wszystkim "Keith" jest zrobiony NA PODSTAWIE KSIĄŻKI która ukazała się długo PRZED "Szkołą uczuć".
Szafagra - pierwszy raz słyszę, by "Keith" powstał na podstawie książki. Niestety książki pod tytułem "Keitch" nie udało mi się znaleźć. możesz więc podać tytuł, albo chociaż autora? Będę zobowiązana. :)
Film jest wyreżyserowany na podstawie książki Rona Carlsona."The Hotel Eden" w której znajduje się między innymi "Keith".
;)
Miałam dokładnie takie same odczucia oglądając ten film (że jest bardzo podobny do Szkoły Uczuć). Nie posunęłabym do stwierdzenia, że jest to plagiat, po prostu jest tutaj pewne podobieństwo. Ja jednak wolę Szkołę Uczuć. Może dlatego, że widziałam ją kilka lat temu i naprawdę mną wstrząsnęła, a oglądając film 'Keith' domyślałam się już co się wydarzy.
Mi oba podobają się mniej więcej tak samo, czyli baaardzo ;] Ale może wam podoba się bardziej Keith, bo tam chłopak jest tym bohaterem tragicznym, i płaczemy, bo to chłopak umiera. No i nie ma co zaprzeczyć, trochę przystojny to on jest ;D A jak nic WIĘKSZOŚĆ osób, które piszą na forum tego filmu to dziewczyny
Szczerze mówiąc podobieństwo jest jedynie w schemacie głównych postaci. W 'Szkole Uczuć' od początku było wiadomo, że ona jest chora i takie tam, a w 'Keith' wyszło to dopiero później i myślę że to główna zaleta tego filmu. Tamten był bardziej przewidywalny. Wydaje mi się też,że 'Keith' niesie inne przesłanie, zupełnie inne odczucia miałem po obejrzeniu tych filmów. Aczkolwiek obydwa bardzo mi się podobały : )
nie uważam, że "Keith" było plagiatem "Szkoły uczuć". Oglądając ten pierwszy nie spodziewałam się tego, że główny bohater umrze. Natomiast byłam tego pewna oglądając "Szkołę uczuć". Według mnie "Keith" to film dla nieco bardziej dorosłych widzów. Po prostu trzeba go dobrze zinterpretować.
A nie znacie takiego słowa jak SPOJLER??? Myślcie trochę, bo psujecie zabawę tym, którzy jeszcze go nie widzieli.
litości, jaki plagiat, przeczytales to, co napisales ? jest cala masa filmow , gdzie na koncu umiera glowna bohaterka. jest to nie tylko szkola uczuc, tak nawiasem oparta na swietnej ksiazce sparksa, ale np. szkola uwodzenia, love story etc etc. w keithie podoba mi sie to wlasnie, ze tym razem umiera sie wątła dziewczynka, ale chlopak. film niezwykly, bo na niewielu placze i w te sposob m. in. je oceniam. dotyka, naprawde.
co by sie nikt nie czepial : *głowna bohaterka/bohater, oczywiscie w cruel intentions umiera facet, plus jeszcze do listy dolaczam titanica i milosc bez konca, ale takich filmow jest naprawde bez liku. jednak przewaznie to dziewczyna kojarzy nam sie z ta, ktora umrze. a keith jes... po prostu inny.
ten film mogłabym oglądać bez przerwy...moim zdaniem jest on zupełnie inny od szkoły uczuć(btw książka o niebo lepsza;]) poza tym w szkole uczuć ona pogodziła się ze śmiercią,a tutaj mamy zupełnie inny obraz tego, on nie pogodził się z tym,co go czeka,bo z tym nie da się pogodzić...człowiek jest cholernie zły,że to akurat jego spotkało i tak dalej...moim zdaniem problem choroby jest pokazany zupełnie z innej strony i chyba bardziej rzeczywiście pokazany (chodzi mi o to,że raczej więcej jest takich osób,które reagują na wiadomość o chorobie, w ten sposób jak on) i jeszcze + za muzykę,która(sama nie wiem dlaczego) strasznie,ale to strasznie mnie poruszyła ;)
Poryczałam sie...
Co rzadko mi sie zdarza. Schemat podobny do filmów o podobnej tematyce, ale... Ten film rządził moimi emocjami jak chcial od poczatku. Do tego muzyka Tree Adams robi taka robote. Bardzo dobry film i chetnie do niego powroce.
Polecam
Może rzeczywiście było to podobieństwo szkoły uczuć ale Kessler zrobił to lepiej. Film nie jest przesłodzony, a akcja jest skonstruowana w sposób, który sprawia że nie wiemy co się za moment stanie, obsada bardzo dobra. Genialne oddanie goryczy ludzi chorych na nieuleczalne choroby. Szczerze polecam. 10/10
Ja tam uwielbiam ten film. Nie wiem ile razy już go obejrzałam, ale zawsze pod koniec łzy mi lecą, a to rzadko zdarza. 10/10. ;)
Mnie skojarzył się ze "Szkołą uczuć", dopiero wtedy jak okazało się się ma raka.
Ale film był naprawdę bardzo fajny. Spodziewałam się, że Jesse zagra to sztucznie w końcu jest wokalistą, a nie aktorem, jednak się pomyliłam. Ja też się wzruszyłam.
+za mistrzowskie żarty i sarkazm . : ]
Rewelacja. 9/10
Lubie "Keith'a" i "Szkołę Uczuć" i nie zgodzę się, że filmy są takie same... Bohaterka "SU" może nie do końca pogodziła się z tym, że niedługo umrze, ale (nie wiem dlaczego) wydaje mi się, że przyszło jej to łatwiej . Keith - scena na lotnisku mówi sama za siebie "chciałem mieć tylko trochę więcej czasu..."
Plusem "Keith'a" jest to, że jest rzeczywisty "SU" jest może troszkę przesłodzona...
została tu wspomniana książka na podstawie której powstał film keith. czytał ją ktoś ? jestem jej bardzo ciekawa.
Ja czytałam. To jest w sumie opowiadanie, ma raptem kilkanaście stron. Nie umywa się do filmu, po prostu 'żal' że tak powiem. W sumie to zupełnie inna historia, krótka i bez emocji. Mam to na kompie po angielsku, więc jakby co to mogę przesłać.
Ja chętnie przeczytam, Naszukałam się opowiadania po necie i nigdzie nie znalazłam. Nawet chomik mnie zawiódł w tym względzie, co się zazwyczaj nie zdarza ;)