Oglądałam już kilka razy. Za każdym razem ściska mnie za gardło i mam iskry w oczach a łzy płyną po policzkach. Świetny. Ukazujący jak życie jest ulotne, jak trzeba walczyć o swoje marzenia, o własne przeżycia godne zapamiętania, dodający siły i wiary w to, że mimo wszystko warto, że nie wolno się poddawać. McCartney zagrał wyśmienicie chociaż nie uważam go za wybitnego aktora, jednak tutaj jest kimś kto pozostaje w pamięci, doskonale odzwierciedla chłopaka z problemami, który za wszelka cenę stara się pokazać światu, że to wszystko to nic, że jest twardy. Pozostające w pamięci gesty i mimika. Tak. To chyba jego najlepsza rola. Harnois też niczego sobie. Tylko ten Hiszpan jakiś taki drewniany.
Film zdecydowanie jeden z ulubionych. Bardzo polecam. Warto.