Wybrałem się do kina i żałuję tej decyzji. 90% ludzi będących na sali to gimbusy, które chyba chciały zgrywać wielkich cwaniaczków i przy każdej sytuacji która zapowiadała się ciekawie zaczynali się śmiać niszcząc cały klimat. Oprócz tego notoryczne rozmowy i to nie szeptem, zabawa komórkami i wpieprzanie wszystkiego co się da szeleszcząc przez cały seans. Jeśli ktoś chce poczuć klimat - lepiej stworzyć sobie odpowiednie warunki w domowym zaciszu.
Ja też.
Najlepiej jeszcze otworzyć okno, albo skręcić kaloryfer, żeby było zimniej i strzelić mocną kawę przed. Wtedy człowiek się cały i poci i trzęsie, a siedząc metr przed tv, albo trzymając w rękach tablet nie masz gdzie uciec wzrokiem!
Polecam, zawsze tak się staram oglądać, bo inaczej horrory mnie tylko śmieszą lub wzbudzają politowanie.
]:-[]
Dokładnie o tym samym pomyślałem. Nawet samemu będąc w kinie, jak dla mnie, jest za dużo przestrzeni i gorszy dźwięk (w przypadku horrorów) niż ze słuchawek.
Dokładnie tak, tylko w domu, w nocy i na słuchawkach. Wyobraź sobie, że przez tych cholernych dzieciaków, ostatni raz w kinie byłem na Władcy Pierścieni. Nie opanowałbym się i chyba bym któremuś je*nął w pysk, gdybym teraz poszedł i jakiś gnój by mi przeszkadzał.
Z tego powodu zrezygnowałem z kina. Wiem,że tracę, ale co począć. Najgorsze są grupy, wtedy jeden popisuje się przed drugim.
ale własnie do kin chodzi coraz cześciej bydlo które mysli ze jest w domu u siebie i moze gadać,każda scene komentowac.. nie raz trafilem na bachorów co gadali w kinie.. nawet raz uciszyłem mówiac jezykiem ulicznym (zamknać ku.. te mordy bo w kinie jestescie) to sie zamkneli a reszta dziwnie na mnie sie spojrzała jakby im to nie przeszkadzało jak inni gadają,,
I bardzo dobrze postąpiłeś. Ja hołduję złotej maksymie, która zamyka się w kilku prostych słowach: ' Dla człowieka człowiek a dla chuja chuj'.
Może głupie pytanie, ale na którą godzinę był seans? Ja staram się chodzić na późne, żeby uniknąć dzieciaków;).
Co do słabych zachowań, to zdarzało mi się trafić na mocno dorosłych ludzi, którzy tak się zachowywali:)
Dzięki:) Dzisiaj też poszłam na 20:30, ale w tygodniu to tłumów nie ma. Trochę młodych osób siedziało, ale zachowywały się w porządku:)
Polecam pojsc po ochrone. Raz poszedlem z dziewczyna, powiedzieli dzieciakom, ze jak sie nie ucisza to ich wyrzuca z sali. Poskutkowalo i do konca filmu nie powiedzieli ani slowa.
Też byłam na seansie z dzieciakami, które cały czas gadały, albo darły się dla żartów. Jeszcze usiadł obok mnie gostek z 25 lat i zaczął mlaskać popcornem na całą salę. Ale film był średniawy, więc i tak dużo nie straciłam (to tylko moje zdanie, z góry mówię, by nie wywołać kłótni). Przyznaję, sama w pewnym momencie cichutko śmiałam się z pewnych scen w filmie. Mam tylko nadzieję, że nikomu tym nie przeszkadzałam.
Jakis czas temu bylem na Obecnosci 2. Za mna siedziala klasa halasliwych gimnazjalistow, ktorzy przyszli z nauczycielem. Caly film swiecili telefonami, smiali sie, dziewczyny rozmawialy o chlopakach, chlopacy o grach komputerowych i youtuberach, a jak byly straszne sceny to darli morde na cale kino (ciekawostka - po filmie powiedzieli "nawet nie byl straszny, moze jedna dobra scena byla"). Obok mnie siedzial typ, ktory przez caly film otwieral kolejne paczki czipsow, puszki z Cola itd, rozmawial ze swoja dziewczyna i mial jeszcze czelnosc narzekac na gimnazjalistow, ktorzy siedzieli za nami, bo "przeszkadzaja mu w seansie".
Ludzie to maja tupet.
Ehh.. dokładnie. Jeszcze jakoś przeżyję jedzenie, ale używanie telefonu komórkowego i nieuszanowanie innej osoby, która chce zaczerpnąć z filmu tyle, ile się da, bo ma do tego prawo, gdyż zapłaciła, to już szczyt chamstwa.
Robili zdjęcia z flashem na snapchata, ciężko było tych błysków nie zauważyć szczerze mówiac.
Na horrory często chodzą dzieciaki i sobie śmieszkują, jednakże ja, osoba oglądająca praktycznie każdy horror, też się nieźle uśmiałem, bo film nie straszy, tylko te nagłośnienia, które rozbawiają, natomiast nie śmieję się jak zarzynana świnia, co niektórzy faktycznie czynią.
Może dlatego gadali, że film był ogólnie słaby i przewidywalny do bólu. Sama śmiechłam przy scenie, która chyba miała być z założenia najstraszniejsza ;p
No właśnie chodzi o to, że śmiechy zaczynały się już wtedy kiedy w filmie zgasło światło, a straszny moment - jakikolwiek by nie był - miał dopiero nadejść.,
Dokładnie opisałeś naszą dzisiejszą sytuację w kinie. Oglądaliśmy film na Ukrainie - ludzie zachowują się identycznie.
No to szybko zaskoczyłeś. W polskich kinach jest chlew od kiedy pojawił się popcorn, cola w kubkach z rurką i telefony komórkowe czyli od 20 lat. Dlatego właśnie od lat unikam premier i na każdy film chodzę last minute gdy na sali jest kilkanaście osób.
Powiem Ci, że jak byłem na innych horrorach w kinie w ostatnich latach to nie było tak źle z zachowaniem, dopiero ostatnio zauważam taki regres. Może takie pokolenie.. a po seansie szesnastolatki od razu papierosik w ustach.
Ja to mam jednak fart :D Chodzę w środy, zawsze wieczorem, na sali max 20 osób i spokój ;) Ale ja ze wsi Częstochowa jestem ;)
Niestety, na horrorach również często trafiam na ludzi którzy tylko rozpraszają i nie da się przez nich skupić na filmie.
Dziś (27.07.2016) w Warszawie w Promenadzie o godzinie 18:30 , miała miejsce podobna sytuacja. Nie jestem w stanie dokładnie ocenić filmu, gdyż zachowanie pewnych osób na sali było wręcz tragiczne - komentarze w stylu "o mój boże, ta ręka jest straszna", "o jezu", "ja pier&€&@" i śmiech co 2 minuty - wszystko oczywiście odpowiednio głośno, aby każdy mógł usłyszeć. Naprawdę staram się wszystki zrozumieć, ale wielka prośba: jeśli ktoś nie dojrzał do adekwatnego do miejsca zachowania, to niech najzwyczajniej w świecie nie przychodzi. Rozumiem, że w środy jest promocja i bilety kosztują 15zł, przez co następuje zjawisko "zalewu gimbazy", ale bądźmy kulturalni i pozwólmy innym nacieszyć się seansem.
popieram w 100%, jak "gimbaza" chce się pośmiać i adekwatnie zachowywać się do swojego wieku niech wybierze się na gumisie disneya...
"Co pan zrobisz, nic pan nie zrobisz". Chamstwo pełną gębą. Razem ze znajomym wybraliśmy się na wyczekiwany horror - Obecność 2. Jako że pierwsza część nam się podobała, a znaki na niebie i na ziemi wskazywały, że 2 będzie tak samo dobra, albo nawet i lepsza czekaliśmy na premierę z niecierpliwością. Pech chciał, że nie mogliśmy wybrać się na seans w najbliższym czasie od premiery dlatego padło na środę. I to był błąd. Gadanie, śmieszki, świecenie telefonem, żarcie popcornu przy akompaniamencie siorbania coli i szeleszczenie paczkami. Film był świetny, szkoda tylko, że buractwo odebrało nam dużą część przyjemności z oglądania tego filmu.
Niestety, ale taka prawda. Ja sobie wybrałem taki seans, że było mało ludzi i ogólnie był spokój, ale kiedy byłem na maratonie horrorów, gdzie była premiera Obecności 2, to ludzie właśnie zachowywali się w bardzo podobny sposób. Gadanie, szeleszczenie, a przy straszniejszych momentach darcie, jakby ich kastrowali tępym nożem, a jednej osobie to nawet telefon zadzwonił. Nie wiem, może to wynik tego, że każdy inaczej reaguje na strach, ale bez przesady. Niektórzy po prostu nie potrafią uszanować ludzi w kinie i zachowują się jak bydło, które ktoś wypuścił ze stajni. Może kiedyś się to zmieni, ale na razie najlepiej wybierać seanse z mniejszą ilością ludzi.
Czasami chodzę do kina dłuuugo po premierze jakiegoś horroru i zdarza się, że jestem sam sali. To jest dopiero moc. Jeśli komuś przeszkadza małoletnie towarzystwo, polecam takie rozwiązanie.
No właśnie - ja od jakiegoś czasu postępuję tak samo. Na początku dziwnie się z tym czułam - grają seans specjalnie dla mnie (a raczej myślałam "przeze mnie") ale z czasem przestało mi t przeszkadzać. A klimatu "całej sali tylko dla mnie" nie odda nic na świecie!!! Wszystkie emocje możesz przeżywać tak jak chcesz..WOLNOŚĆ RZĄDZI :o)
nie zadziałało ;) byłam dziś na przedostatnim seansie tego horroru w cc (dziś ostatni dzień grania) i sala była pełna śmiejących się i gadających gimbusów, a telefon dzwonił na sali 2 razy :/ żena
Jak ja cię rozumiem. Ostatnio byłam na "Alicji po drugiej stronie lustra", seans o 18.00 chyba i też pełno bachorów przeszkadzających gadaniem i szeleszczeniem paczkami po chrupkach. Nigdy więcej filmów o wczesnej porze w kinie.
Wspolczuje takich sytuacji. Nie chodze tak czesto do kina, ale i tak chyba mam szczescie, bo rzadko trafiam na takie zachowania. Na tym filmie bylam w srode o 17 i bylo juz duzo ludzi w Cinema City prawie pelna sala i balsam sie takich zachowan o jakich piszecie, ale tylko sie cieszyc, bo jednak znowu mialam szczescie, ludzie byli kulturalni, niektorzy mieli popcorn, ale jedli po cichu i nie tak duzo, bo tez skoncentrowali sie na filmie, nie bylo glosntch rozmow i gadania. Dzieki temu ogladalo sie tym lepiej i film moim zdaniem dobry, mimo ze mogli zbudowac napiecie wolniej, a nie ze tak duzo jumpscare, ale inne bardzo dobre sceny tez byly np jak ta zjawa byla na podlodze i rysowala powoli paznokciem lub z tym rysunkiem. No ale film mi sie tak to podobal, byl krotki, dobre aktorstwo i prosta, ale wedlug mnie ciekawa fabula.
A jednej osobie na seansie telefon zadzwonil, ale tak to wszystko w porzadku, wiec kulturalnie ;-)
No i dziwo nikt nie pil glosno ani nie szelescil. Zycze sobie dalej i Wam tez kulturalnych ludzi, bo wiem roznie mozna trafic.
A i bylam w Warszawie w Arkadii. Tak pisze, bo moze to przypadek, a moze tu towarzystwo kulturalniejsze. Z multipleksow zazwyczaj chodze do Zlotych Tarasow, ale czssem co pare miesiecy, bo czas i pieniadze nie pozwalaly czesciej, wiec moze dlatego mialam takie szczescie, ze bylo kulturalnie. Ostatnio za to udalo mi sie byc w Zlotych Tarasach i bylo tez w porzadku i tu w Arkadii teraz dwa tygodnie pozniej i tez dobrze. No ale jakbym chodzila czesciej do kina czy moze na inne seanse to mogloby byc pewnie gorzej :-P
A bylam tu na tanszej srodzie wlasnie w Arkadii na 17, wiec jak widac tez 27 lipca jak kolezanka wyzej. Tylko jak widac w Promenadzie duzo gimnazjalistow, no i dlatego juz nie bylo tak dobrze jak u mnie :-/
To niestety jest prawda... akurat na tym filmie jeszcze nie byłam ale ostatnio na Obecności 2 było to samo.
Gdyby nie różne godzina i data, pomyślałabym, że byliśmy na tym samym seansie. Nie wiem, czy to z poczuciem humoru reszty widowni (w większości gimbusów i raczej niewielu normalnych ludzi) jest coś nie tak, czy z moim - śmiali się praktycznie z byle czego. Wiem, że ludzi często śmieszą horrory, a film ma wzbudzać emocje - no ale proszę, czy trzeba ,,ryczeć jak zarzynana świnia", jak to ktoś określił? Poza tym dochodzą jeszcze żenujące stwierdzenia „P.r.z.y.p.i.e.r.d.o.l jej” (cudowna cenzura FW), „To jest Polska, ty Mongole”... Dopiero kiedy jakaś dziewczyna głośno zapytała, czy mogą być ciszej, na chwilę się opanowali. Mimo wszystko, dało się przeżyć, film w miarę - była to moja pierwsza wizyta na horrorze w kinie i raczej nie ostatnia.
Ja miałem podobnie na "Obecności 2". Chociaż mam wrażenie, że tego filmu nic nie mogło bardziej zepsuć niż sami twórcy, to jednak "gimnazjalne" towarzystwo działa człowiekowi strasznie na nerwy. W tym przypadku bardziej niż sam film, który dzięki takiemu elementowi, tyle osiągnął w box office.