Godard, jak nieliczni mistrzowie kina (Antonioni, Bergman, Lelouch), potrafi pokazać, jak beznadziejne są kobiety. Bohaterka zdradza męża i bez mrugnięcia okiem kłamie mu w twarz, że jest wierna. Mało tego, domaga się, aby on udowodnił swoją wierność! Szczyt kobiecej bezczelności? Nie, polskie kobitki potrafią o wiele więcej :)
Bla bla bla... Z kolei inni mistrzowie potrafili pokazać, jak beznadziejni są mężczyżni. Przykładem mogą być następujące filmy: "Niezamężna kobieta" Paula Mazurskiego, "Cały ten zgiełki" Boba Fosse, "Thelma i Louise" Ridleya Scotta. Mężczyżni tam zdradzają bez mrugnięcia okiem, kłamią i mimo wszystko oczekują wierności. Co to wogóle za temat do dyskusji? Każdy zresztą będzie pisał głownie o swoich przeżyciach i ze swojego punktu widzenia będzie miał rację, Tylko po co te uogólnienia? Wszyscy jesteśmy, jacy jesteśmy. Sa wśród nas ludzi - głupcy, zdracy, kłamczuchy, agresorzy, socjopaci'. sadyści, po prostu do wyboru do koloru ludzkiej menażerii. No i co? No i nic. Dodam jeszcze zgodnie z Twoją ramówką: polscy mężczyżni potrafiąo wiele więcej?!!
Fakt, i dlatego relacje międzyludzkie i wszystko wokół jest takie beznadziejne, jak polskie kino :)
ogólnie zgadzam sie z tym co tu piszesz, ale nie odbieram tak krytycznie obrazu mężczyzny ukazanego w filmie "cały ten zgiełk". ;) dla mnie to po prostu portret człowieka totalnie pochłonietego przez sztukę. sam cierpi.
Cierpi, ale i zdradza. Nie ma wyjścia, bo otaczają go same piękne dziewczyny, które wyciągają do niego ręce, mówiąc: bierz mnie! Żyje w świecie, w którym jest Bogiem. One dzięki niemu mogą zrobić karierę, więc jest takim "biernym podrywaczem", który nawet nie musi się starać. Widziałeś oczy jego żony? Smutne i rozumiejące. Ona wie, że tak już będzie zawsze, dlatego nawet zaprzyjażnia się z jego aktualną dziewczyną. Adla niego nawet śmierć ma twarz pięknej kobiety /Jessica Lang/. Cierpi, ale i zadaje cierpienie. Nie pamiętam już tak dokładnie tego filmu, wszystkich scen, ale słyszałam, że reżyser wzorował się w dużej mierze na swoim życiu. Czy jednak, jak piszesz "pochłonięcie przez sztukę", usprawiedliwia zadawanie osobom z otoczenia, cierpienia?
no właśnie ja go usprawiedliwiam. artyści jako "nadczłowieki". a bardziej po ludzku - to są maniakalne typy, którzy musza sprawowac kontrolę nad wszystkim, co ich otacza.
ktoś pana skrzywdził? uwielbiam tego typu komentarze, kobiety są złe, bo mnie jakaś zostawiła, zdradziła etc. bez powodu nie zostawiają.