Nudny nie jest, ale tak niedorzeczny, że to aż bawi. Hiszpański w najgorszym tego słowa znaczeniu. Spiętrzenie przypadków i zbiegów okoliczności bije na głowę najdurniejsze filmy Almodóvara z "DRŻĄCYM CIAŁEM" na czele. Nie ma miejsca na żadne niedopowiedzenia, na subtelności, wszystkie emocje są tu nazywane po imieniu, przez nieustanny i pretensjonalny monolog wewnętrzny. Paradne kino!
Żeby chociaż aktorzy byli urodziwi. Nic z tego. Kobiety są męskie, mężczyźni jak tani alfonsi.
Bawcie się dobrze:-)