nigdy chyba tego nie zrozumiem, jak mozna odbierac w ten sposob filmy. to nie jest megamocny gdzie zla postac zamienia sie w dobra! dobrymi postaciami byli policjanci, zabijali zlych ludzi, a ty dostrzegles tylko starego policjanta! scena smierci morfeusza jest tak debilna, ze puscilem sobie ja 2 razy! jednakze tu sie zgodze procz "umierania" calkiem calkiem! co do walkena to uwazam ze zagral jak zawsze, 10/10
w kwesti dobrych/zlych bardzo podobny do goraczki.

Wkoncu normalni ludzie widze...

no właśnie dla mnie siła Ferrary jest w tym że Walken gra bohatera który ma moralne przekonanie o słuszności tego co czyni zresztą niebezpodstawnie i jest wiarygodny on wierzy że ma prawo zabijać żeby dzięki temu zrobić coś dobrego. Gliniarze są do niego bardzo podobni. Nie widzę w tym filmie podziału na jednoznacznie dobrych i złych.

Skladniowo troche od rzeczy napisane, ale wydaje mi sie, ze lapie. Nie bardzo wiem, o jaki sposob odbierania filmow Ci chodzi. Dla mnie film jest genialny od poczatku do konca. Chodzi o to, ze Ferrary'emu udalo sie stworzyc taki klimat, zeby pokazac niemal totalne zlo, ktore potrafi przybrac nawet pozytywne oblicze! A tu latwo przegiac i wtedy z filmu robi sie tandeta. Postac Franka jest tu oczywiscie kluczowa, ale przed Walkenem, w jakiej szmirze by nie zagral, zawsze chyle czola.
Ktora zla postac zamienia sie w dobra?? Ze niby Frank??
I absolutnie nie chodzilo mi o to, zeby probowac udowadniac, ze film jest czarno bialy, bo stad tez o krok do tandety. Chodzilo i o jedna postac jednoznacznie pozytywna. W tym filmie wszystko jest zepsute, nawet wielkodusznosc ma swoje drugie oblicze.

Ja natomiast nie rozumiem skąd to zdziwienie. Jest przynajmniej kilkanaście filmów stworzonych w podobnym okresie czasu, o podobnej tematyce, które "Króla Noweg Jorku" pod wieloma względami przewyższają. Obraz ten jest dobry, dla niektóry "aż", dla innych "tylko". Średnia ocena akurat tego filmu na Filmwebie jest moim zdaniem bardzo sprawiedliwa. To kawałek dobrego kina, ale litości - nie arcydzieło.

No ja tu nie widze jednego argumentu, ale ok. Mozna i tak wypowiadac sie o filmach. Pozdrawiam:)

Trzeba być trochę aspołecznym aby uznać wartość tego filmu. Główny bohater łamie kodeksy cywilizacyjne, kwestionuje społeczny ład chce wprowadzić swój porządek zakazanymi przez prawo i obyczaj metodami przez co można go uznać za złego człowieka jednak z filmu wynika co innego. Przedstawiony jest właściwie jako moralny bohater, który ma takie samo prawo do swoich czynów jak strażnicy porządku. To nie jest walka dobra ze złem jak w większości tego typu filmów. Nie ma tu moralnych zwycięzców. Wszyscy są przegrani. Ponura wizja życia i zmagań człowieka. Dla mnie wyjątkowy film.

Film klasyk dla interesujących się amerykańskim rapem. Notorious B.I.G. zaczerpnął nawet jeden ze swoich aliasów od imienia i nazwiska głównego bohatera...

Akurat Pogrzeb jest dużo lepszym filmem :)