Ten facet wyrasta na jednego z moich ulubionych aktorów, ostatnio widziałem go jeszcze Jarhead i Dreamgirls i muszę przyznać, że facet naprawdę ma talent, który sprawia, że jego postaci są pełnowymiarowe, a nie papierowe.
A sam film? Jestem zdziwiony niskim ocenami i niepochlebnymi komentarzami np. na Filmwebie, bo mnie film znakomicie się podobał i to w każdym aspekcie. Począwszy od sceny zamachu (w obu aktach), poprzez sposób w jaki Agenci dostali się do Arabii Saud., kończąc na efektownej akcji zamykającej film i zapadającym w pamięć końcowym dialogu w dwóch językach.
Do tego jeszcze świetnie grający (jak zawsze zresztą) Chris Cooper, doskonały aktor grający pułkownika saudyjskiej policji i smaczki kulturowe dla ludzi interesujących się takimi rzeczami.
Poza tym nie rozumiem zarzutów o tym jakoby miałby to być film propagandowy - pod adresem Ameryki padają ciężkie zarzuty, choćby o samą współpracę z monarchią saudyjską, która kryształowa nie jest. Politycy w tym filmie to najgorszego sortu mendy, a i agenci nie są pozbawieni wad. Podobało mi się pokazanie codziennego życia "normalnych" nie skażonych islamofaszyzmem Muzułmanów, którzy jak my mają swoje rodziny, codzienne sprawy i troski. Dla mnie ten film jest bardzo obiektywny w warstwie ideologicznej i na pewno nie nazwałbym go "propagandówką".
Ogólnie 9/10