PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=846165}
4,2 12 tys. ocen
4,2 10 1 12265
2,8 14 krytyków
Krime Story. Love Story
powrót do forum filmu Krime Story. Love Story

Ja już naprawdę chodzę ze złudną nadzieją, że może akurat ten film mnie pozytywnie zaskoczy. Najwyraźniej muszę szukać dalej...

"Krime story. Love story", choć w moim odczuciu, raczej "Krime Story" to kolejna, ciągnąca się niewiadomo dokąd historia młodego "gangstera", który próbuje przetrwać w tym pełnym zawiści świecie. Nic nowego, te same schematy, te same chwyty, ta sama historia, która można wywnioskować ze zwiastunu.

Panowie odpowiedzialni za scenariusz ewidentnie się pogubili w trakcie tworzenia. Oglądając, ma się wrażenie, że film tonie od pierwszych scen i nawet nie stara szukać się koła ratunkowego. Brak tutaj jakiegokolwiek ciągu przyczynowo-skutkowego oraz jakiejkolwiek konsekwencji działań bohaterów. Wszystko w tym filmie to kwestia przypadku. Film nudzi, nie zaskakuje niczym innowacyjnym, a historia porusza się w bezpiecznych strefach komfortu, ale nawet to nie ratuje tego filmu.

Jestem 30 minut po filmie i praktycznie już mało co z niego pamiętam. Nie wiem też w sumie czym ten film chciał być. Na pewno to nie jest komedia, kąciki ust nie poszły w górę u mnie ani razu. Jest to raczej film z motywami gangsterskimi, choć i te mocno kuleją (dostajemy raptem jedną mocniejszą scenę gangsterską i tyle by z tego było).

Mniej więcej po godzinie i 20 minutach, przypomniałem sobie tytuł i zadałem sobie pytanie, gdzie jest to "Love story". Wątek romantyczny, który jest tak płytki i tak zmasakrowany to ostatnie 25 minut filmu, który również swoją genezę bierze z przypadku.

Nie wiem, dlaczego ktoś porównał ten film do "Romeo i Julii", ponieważ to absurdalne porównanie. Chyba ktoś się za bardzo wczuł w punkt kulminacyjny filmu, któremu brak jakiegokolwiek wydźwięku.

Bohaterowie nie posiadają ani krzty charyzmy. Są prostolinijni, nie są stawiani praktycznie w żadnym istotnym konflikcie, w żadnej sytuacji wyboru. Pan Łukaszewicz, grający głównego bohatera, absolutnie odrzuca i nie absorbuje widza. W pewnych momentach zacząłem w nim widzieć Bogusława Lindę, nie wiem czy to efekt omamienia i znużenia. Relacje między bohaterami praktycznie nie istnieją, nie dostajemy niczego, przez co moglibyśmy im choć trochę współczuć, począwszy od relacji Wajchy i tej pielęgniarki, 20-minutowy związek Krime'a i Kamili oraz po relacje rodzinne Kamili. Pozytyw jest taki, że Kożuchowska dostała stosunkowo mało czasu ekranowego. Jeżeli chodzi o Koterskiego, to chyba za bardzo wczuł się w rolę Gierka z jego ostatniego filmu, bo aż cytatami z tego filmu rzuca. No cóż. Jedyna postać, która prezentuje jakikolwiek charakter to bohater grany przez Żaka; żałuję, że ten film nie poszedł w ten wątek, tylko w eksperymentalną grę połączenia dwóch zupełnie niepasujących do siebie historii, którą próbuje nam się wpoić w ostatnie minuty filmu.

Film najpewniej trafi do jakieś części społeczeństwa, przez prawdopodobnie samą tematykę oraz muzykę hip-hopową/rap, która się przewija przez 2 godziny. W sumie muzyka to jedyne, co się udało z punktu widzenia technicznego, ponieważ dźwięk jest trariczny na tyle, że miałem problem ze zrozumieniem niektórych kwestii bohaterów. No budżet był jaki był.