Wczoraj byłem zbyt zapracowany żeby ogarnąć że już wyszło. Ale dziś brat mi przypomniał o premierze. To wstałem, wsiadłem na rower i pognałem do wypożyczalni. Akurat jakiś gość oddawał swoją kopię to ją przygarnąłem. Pewnie całą noc oglądał, bo kaseta już nieźle skatowana.
Obejrzałem i super film. Jestem zachwycony. Dziś się z sąsiadem umówiłem, że jak mi drugi magnetowid pożyczy to zrobimy kopie i jutro na giełdzie opchniemy. Jak wpadną jakieś pieniążki kupimy piwko żeby o suchym pysku nie oglądać drugi raz. Polecam.
http://pl.memgenerator.pl/mem-image/urzekla-mnie-twoja-historia-pl-ffffff-82
Żałuję, że urodziłem się nieco za późno, by podobne historie samemu przeżywać. Choć nie aż tak późno, by w ogóle się na wypożyczalnie VHS nie załapać, więc mogło być gorzej :)
Do Lucky luke ---- dość późno natknąłem się na Twój komentarz , ale jak to mówią --- lepiej późno niż dostać sera na pierogi.... Oj zakręciła się łza za tamtymi czasy ...Pamiętam , pamiętam..Należałem do tuzina wypożyczalni we Wrocławiu i jak pojawiała się nowość to cisnąłem swoim 1500 mr" kredensem" od jednej do drugiej polując wytrwale. A jakie " mięso" leciało gdy po raz enty zjawiałeś się w danym dniu ( po uprzednim zapisaniu się na film) i okazało się że kolo nie oddał...Uch...o były czasy. W jednej wypożyczalni brałeś orginał i prawie oficjalnie dostawałeś perfidnego pirata spod lady:-) :-) :-) jako dodatek . Pamiętam pierwszy"" orginalny"" film jaki wrzuciłem do mojego Sharpa ( odtwarzacz z możliwością nagrywania --a co !! :-) za całe 220 dolców z Pewexu ) ---był Harry Angel ....Co to był za szał. Po czarno--białych kopiach wymienianych z pospólstwem w każdą niedzielę pod Halą Ludową ---taka kopia była niemalże powodem do masturbacji:-) Fajnie było ....i komu to przeszkadzało?!!! Teraz wystarczy wejść na net i praktycznie tydzień po premierze kinowej --oglądasz w domu film za filmem...Żadnego sportu , biegania , nerwów ...Wtedy jak w końcu dorwałem " Polowanie na Czerwony Październik" to pierwsze kroki były kierowane do monopolowego a potem do ciastkarni po coś słodkiego dla żonki. Wieczorem cały ceremoniał , drinki , ciacha i w końcu film. Oj kurna idę sobie pochlipać do ogrodu na fajkę....Dobry post. Szacun. Pozdrawiam