Juan, un joven que después de varios años de estar viviendo en la capital,
regresa a su pueblo sólo para vengar la muerte de su padre y la de su familia
que asesinaron porque se apoderaron de sus bienes.
Él logra recuperar todo y logra que los maleantes sean juzgados
por la ley y él tratará de ser feliz con su novia Beatriz

Z translatora:
Juan , młody człowiek, który po kilku latach życia w stolicy, wraca do swojej wsi tylko pomścić śmierć swojego ojca
i jego rodziny zamordowanego bo chwycił swoje towary . Udaje mu się dostać wszystko i dostaje źli są oceniane
zgodnie z prawem i będzie się starał być szczęśliwy ze swoją dziewczyną Beatriz.
------------------------------------------------------------ --------------------------
Tym razem zarys fabuły jakoś dało się przetumaczyć. Tym niemniej gdyby ktoś znający hiszpański chciał ten opis
"naprostować", to proszę bardzo.

Film cinki jak polsilver. Główny bohater to oczywiście typ Valentino, reszta to stereotypowi wąchole.
Brak akcji. O ile mnie pamięć nie myli, zanotowałem jeden, czy dwa strzały (i trochę bójki).
Taki trochę romans westernowy. Plenerów jakieś 5% całości, a za to mamy recital piosenkarski w wykonaniu
bohaterów (o zgrozo) i kiepski obraz (niezależnie od słabego ripa), sprawiający wrażenie jakby film był kręcony w latach 30-tych.
Sporo składam na karb roku produkcji. 1956 to widać w kinie meksykańskim jeszcze niezbyt poważny okres
jeśli chodzi o westerny (chociaż masowo zaczęli je kręcić jeszcze w latach 40-tych). Jeśli znajdę z tamtego okresu
coś niezłego, to naturalnie zwrócę honor. Ale może być ciężko.