U mnie tak samo, podpisuję się pod Twoim wyborem ;] Ech, kocham ten film, strasznie wyrył mi się na psychice

Bardzo ciężko wybrac te trzy sceny, ponieważ w filmie scen zapadających w pamieć była cała masa :-)

No napewno scena z Bladym Monstrum, uważam to za jedną z najgenialniejszych scen w kinie i z ogromnym napieciem, pierwszy raz jak ją widziałem, to niemal palce sobie odgryzłem hehehe :-p

Kolejna scena to jak Ofelia wstepuje do królestwa swego ojca

kolejna to jak kapitan Vidal zszywa sobie policzek

i poprostu cała masa scen zapadających bardzo głęboko w pamięć

I niezapomniana scena z ropuchą :-D

Cały film zapada w pamięć... Genialny film.

Moje sceny to:

1) Przyjazd do nowego domu i poznanie ojczyma
2) Ofelia otrzymuje od Fauna mandragorę
3) I am watching You on my hands (:P)
4) Księga przepowiada poronienie (?)
5) Torturowanie jąkały. Skurwiel każe liczyc mu do trzech bez zająknięcia w zamian za wolność (taaa, jedzie mi tu czołg?)
6) Zdemaskowanie doktora (włos się jeży)
7) Zeszpecenie generała (jes! jes!)
8) Rozbicie zegarka i smierć generała (uffff)

No proszę, nawet moje reakcje przedstawiłam. ;p

Miały byc 3 hehe :P Trudno.
Kapitan! Kapitan! Oczywiście. Jaki tam generał. ;p

Cała scena ucieczki Mercedes. Największe wrażenie spośród filmów które kiedykolwiek widziałem. :) Ponadto jeszcze zgodzę się co do śmierci Ofeilii i co do trzeciej, to ciężko mi się zdecydować... pewnie coś z faunem... jego głos, ach, aż mnie ciarki przechodzą. ;)

Nie będę orginalna;)i oto moje wybrane:
1 ucieczka przed potworem z oczami na rękach
2 śmierć Ofelii
3 ucieczka Mercedes do lasu z małą

Mym zdaniem natomiast
1. Moment gdy Mercedes chcąc pocieszyć Ofelię nuci po raz pierwszy melodię
2. Śmierć Ofelii a szczególnie moment w której to Mercedes trzymając Ofelię znów nuci melodię ( uwielbiam ową melodię ), oraz przedstawienie że pomimo śmierci Ofelia w końcu trafia do królestwa ( ból zmieszany ze szczęściem )
3. Również wiele scen pomocy rebeliantom , sceny z doktorem
W filmie wiele jest pięknych scen .

\Ofelia spotyka swoich rodzicow w "krolestwie", lzy plyna rzeką...

Dla mnie cały film to jedna wzruszająca scena.
Sama się sobie dziwie, ale zaczęłam ryczeć przy tym jak paliła się mandragora (chyba tak się nazywała?)

I oczywiście kołysanka Javier Navarette - Mercedes Lullaby.

Piękny film.

Pozdrawiam.