Każda scena z Tomem Hardym jest niepotrzebną tyradą aktorską, szarżuje tak aby przebić poprzednią scenę. Przerysowane postacie, denerwowały mnie a najbardziej wkurzająca była postać graną przez Emily Browning. Całości obrazu dopełnili lektorzy w rzędzie za mną, gadali cały film...
Bawią mnie takie oceny, takich filmów. Za każdym razem, gdy widzę tak niską ocenę co najmniej solidnego filmu przypomina mi się krytyk filmowy z 13 posterunku, który wszystkie klasyki kina traktował jak ścierwa, a cenił jedynie wybitne filmy ormiańskie. Nie twierdze, że jest to klasyk, ale ocenę 2 to można dać Kac Wawie.