Film maksymalnie na 4. Drętwy Farrell przez pół filmu łazi jakby miał grzybicę pod pachami, przeciętna Keira, która chyba tylko dla jednej sceny wzięła rolę i marnie opowiedziana historia. Bez suspensu, jakichkolwiek zwrotów. Przewidywalny, kiepsko zrealizowany, z niezłą jednak muzyką.
Do Ritchiego mu baaardzo daleko.
zgadza się, nie ciekawego, strata czasu, w porównaniu do np. In Bruges o podobnych klimatach ten jest baaaardzo słaby. kiepska historia, papierowe postacie, bez klimatu
Tak jest proszę Państwa , za dużo już się naoglądałem Nicolasa Cage z miną zbitego psa, by jeszcze się katować takową u Farrella. Twórcy tego angielsko- amerykańskiego dzieła miotali się między koncepcją angielskiego kina ironii a amerykańską produkcją "na poważnie". Wyszło nijak i nudnie. Plejada świetnych aktorów angielskich była jak wycięta z dramatu Szekspira i wsadzona do Chłopców z ferajny. Istny bal przebierańców.